Obserwuj w Google News

Polska tenisistka krytykuje media. Zwraca uwagę na trzy aspekty

3 min. czytania
05.07.2023 08:56
Zareaguj Reakcja

Magdalena Fręch (70. WTA) na pierwszej rundzie zakończyła swój występ w tegorocznym Wimbledonie. Polska tenisistka już na otwarcie musiała mierzyć się z rozstawioną z "6" Ons Jabeur, a opinia publiczna uznała takie losowanie za wielce pechowe. Po porażce łodzianka skrytykowała media.

Magdalena Fręch
fot. Kirsty Wigglesworth/Associated Press/East News

Magdalena Fręch (70. WTA) bardzo dobrze prezentowała się na kortach trawiastych. Bezpośrednio przed Wimbledonem 2023 dotarła do ćwierćfinałów w Nottingham i w Birmingham, a później zabrakło już nieco sił na kwalifikacje w "pięćsetce" w Eastbourne. Takie rezultaty pozwoliły jej na awans na najwyższe w karierze 70. miejsce w rankingu WTA.

W poprzednim sezonie 25-latka dotarła do trzeciej rundy londyńskiego Wielkiego Szlema, a na inaugurację sprawiła niespodziankę, pokonując rozstawioną z "21" Włoszkę Camilę Giorgi. Później ograła jeszcze Annę Karolinę Schmiedlovą i zatrzymała się dopiero na zawieszonej obecnie za stosowanie niedozwolonych substancji Simonie Halep. W tym roku miało być jeszcze trudniej, bo w losowaniu Polka trafiła na finalistkę z 2022 roku, Ons Jabeur.

Redakcja poleca

Fręch przegrała z Jabeur

Tunezyjka, która w marcu ograła Fręch w trzech setach w Indian Wells, na trawie czuje się doskonale i pokazała to w konfrontacji z Polką. Świetne poruszanie się po korcie i liczne skróty, po których piłka nabiera jeszcze większej rotacji i odbija się niżej, były atutami Jabeur, która pewnie zwyciężyła 6:3, 6:3. Łodzianka miała swoje szanse, auty były niewielkie, ale to nie miało znaczenia dla sędziów. Słabo też wyglądał serwis.

- Ciągłe zmiany, które serwowała mi przeciwniczka, były moim zdaniem kluczem. Kilka piłek było bliskich linii, gdzie w moim przypadku były to minimalne auty, a ona trafiała w linię. Z pewnością w wielu gemach decydowały też pojedyncze piłki. Aczkolwiek był to dla mnie bardzo ciężki mecz do wygrania, ponieważ Ons była bardzo dobrze dysponowana - oceniła po meczu podopieczna Andrzeja Kobierskiego.

Fręch nie podoba się postawa mediów

- Losowanie było trudne, bo gramy z finalistką z zeszłego roku, zawodniczką, która rozumie specyfikę gry na trawie. Niemniej jednak myślę, że nie jest w tak dobrej formie, jak rok temu. Grały ze sobą na Indian Wells trzy sety, więc Magda wie, czego się spodziewać - mówił przed turniejem trener polskiej tenisistki.

Media oceniły to losowanie za nieszczęśliwe, a wielu kibiców praktycznie skreśliło 25-latkę. Taka postawa dziennikarzy nie spodobała się Magdalenie Fręch. Zawodniczka zwróciła uwagę na trzy kluczowe aspekty - clickbajty, przeinaczanie słów oraz nieuzasadnioną krytykę.

- My jesteśmy przyzwyczajeni do krytyki, ale w polskich mediach moim zdaniem jest tego zbyt dużo. Czytałam niedawno tytuły po losowaniu, w których była mowa o nieszczęściu. Pojawiają się klikbajty, które służą temu, aby ludzie wchodzili w treść. Takie tytuły jednak wymuszają na czytelnikach konkretne reakcje. Albo inny przykład, mój trener udziela jednego wywiadu, a później ukazują się trzy różne wersje. Padają słowa, których się nie powiedziało, a to od razu zaczyna żyć własnym życiem - podkreśliła Polka. Dodała, że najwięcej nieprzychylnych komentarzy pochodzi od osób, które obstawiają mecze.

W turnieju singlistek pozostały dwie reprezentantki Polski. Iga Świątek w środę zmierzy się z Sarą Sorribes Tormo, natomiast dzień później Magda Linette zagra z Barborą Strycovą. To będą spotkania drugiej rundy. Mecz Świątek - Sorribes Tormo na żywo na sport.radiozet.pl.

RadioZET.pl/interia.pl/sport.pl