Koniec przygody Hurkacza w Madrycie. Przegrał z niżej notowanym rywalem
Hubert Hurkacz przegrał z Borną Coricem 6:7 (3-7), 3:6 w meczu trzeciej rundy turnieju ATP 1000 w Madrycie i tym samym odpadł z zawodów. Dla Polaka to koniec przygody w stolicy Hiszpanii, gdyż wcześniej odpadł również z debla.

Hubert Hurkacz odpadł w trzeciej rundzie turnieju ATP 1000 na kortach ziemnych w Madrycie. W niedzielę rozstawiony z numerem 12. polski tenisista przegrał z Chorwatem Borną Coricem (nr 17.) 6:7 (3-7), 3:6. Hurkacz w pierwszej rundzie miał tzw. wolny los, a w drugiej pokonał Francuza Richarda Gasqueta 6:7 (9-11), 6:4, 7:5.
Trwające ponad półtorej godziny spotkanie było wyrównane, ale Coric był lepszy w kluczowych momentach. Za taki z pewnością można uznać tie-break pierwszego seta. Chorwat szybko przejął w nim inicjatywę. Hurkacz zdobył co prawda pierwszy punkt, ale z sześciu kolejnych pięć padło łupem Corica, który chwilę później wykorzystał pierwszą piłkę setową.
Hubert Hurkacz odpadł z turnieju w Madrycie
O wygranej w drugiej partii zadecydowało natomiast jedyne przełamanie w ósmym gemie. W następnym Chorwat, serwując na zwycięstwo, zamknął spotkanie po czwartej piłce meczowej. Podopieczny trenera Craiga Boyntona miał swoje szanse, ale ich nie wykorzystał. Hurkacz dwa break pointy zmarnował w trzecim gemie drugiego seta, a także kolejny w dziewiątym, gdy zaciekle bronił się przed porażką.
Hurkacz z Coricem, który na początku kariery w 2014 roku pokonał Jerzego Janowicz w warszawskim meczu obu reprezentacji w Pucharze Davisa, mierzył się po raz czwarty i doznał trzeciej porażki.
W poprzednim sezonie Hurkacz dotarł w Madrycie do ćwierćfinału, co oznacza, że jego rankingowy dorobek znów zostanie uszczuplony. Polak na liście ATP jest obecnie 15. i prawdopodobnie utrzyma tę lokatę, choć trzech tenisistów ma teoretyczne szanse, aby go wyprzedzić. Wśród nich jest Coric, który musiałby jednak wygrać imprezę w stolicy Hiszpanii. Już wcześniej Hurkacz odpadł w deblu, w którym grał w parze z Amerykaninem Benem Sheltonem.
RadioZET.pl/PAP