Kolejny apel w trakcie French Open z polityką w tle. "Stop przemocy"
„Kosowo jest sercem Serbii. Stop przemocy” – napisał na kamerze Novak Djoković, który w pierwszej rundzie French Open pokonał Aleksandara Kovacevicia. W starciach pomiędzy demonstrantami i siłami NATO, do których doszło na północy spornego terytorium, ucierpiało ponad 50 protestujących i ponad 20 policjantów.

Napisy na kamerze, które tenisiści umieszczają na kamerach po wygranych meczach na French Open, od wielu lat są już tradycją turnieju. Novak Djoković wykorzystał tę możliwość do wygłoszenia apelu. Serb napisał na kamerze " Kosowo jest sercem Serbii. Stop przemocy". Urodzony w Belgradzie gwiazdor wykonał napis w swoim ojczystym języku.
Djoković rozwinął tę myśl w rozmowie z mediami z Serbii. - Kosowo jest naszą kolebką, naszą twierdzą, centrum najważniejszych rzeczy dla naszego kraju... Jest wiele powodów, dla których napisałem to na kamerze - powiedział 36-letni Djokovic po wygranej z Aleksandarem Kovaceviciem.
Jednocześnie Djoković dodał, że… nie ma zamiaru angażować się w debaty polityczne. - To bardzo delikatny temat. Oczywiście bardzo boli mnie jako Serba to, co dzieje się w Kosowie i sposób, w jaki nasi ludzie zostali praktycznie wyrzuceni z urzędów miejskich, więc przynajmniej to mogłem zrobić. Jako osoba publiczna, ale także syn człowieka, który urodził się w Kosowie, czuję się dodatkowo odpowiedzialny za wyrażenie mojego poparcia dla naszego narodu i całej Serbii. Nie mam wyrzutów sumienia i zrobiłbym to ponownie, ponieważ moje stanowisko jest jasne. Jestem przeciwny wojnie, przemocy i konfliktom wszelkiego rodzaju i zawsze publicznie to okazywałem. Oczywiście współczuję wszystkim ludziom, ale to, co dzieje się w Kosowie, jest precedensem w prawie międzynarodowym – stwierdził tenisista.
Apel Novaka Djokovicia w sprawie Kosowa. W spornym regionie zamieszki po wyborach
W wyniku poniedziałkowych starć w północnej części Kosowa między demonstrantami serbskiego pochodzenia a siłami NATO z misji pokojowej KFOR, broniącymi gmachów lokalnych urzędów, zostało rannych 52 Serbów, jak przekazała strona serbska, i kilkudziesięciu żołnierzy NATO.
W Kosowie wzrosło napięcie po tym, jak na burmistrzów w kilku miasteczkach na północy Kosowa zostały wybrane osoby pochodzenia albańskiego, chociaż są to regiony zamieszkałe głównie przez etnicznych Serbów, a frekwencja wynosiła niecałe 3,5 proc. Serbowie z Kosowa próbowali w piątek nie dopuścić do wejścia nowych burmistrzów do gmachów urzędów, w wyniku czego doszło do starć z kosowską policją, złożoną z etnicznych Albańczyków, ponieważ Serbowie opuścili ją w ubiegłym roku.
W poniedziałek do starć doszło w miejscowościach Zveczan, Leposavić i Zubin Potok. W Zveczanie kosowska policja użyła gazu pieprzowego, próbując odeprzeć szturm demonstrantów na siedzibę lokalnych władz. Serbscy manifestanci zaatakowali wojskowych z KFOR gazem łzawiącym i granatami hukowymi, a także namalowali na pojazdach sił NATO litery "Z", czyli symbol rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Podczas starć rannych zostało około 25 żołnierzy oraz ponad 50 demonstrantów.
Rząd premiera Kosowa Albina Kurtiego oficjalnie ogłosił zatrudnienie burmistrzów w zeszłym tygodniu, przeciwstawiając się wezwaniom do złagodzenia napięć ze strony Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, które opowiadały się za niepodległością tego terytorium od Serbii w 2008 roku.