Oceń
Iga Świątek (1. WTA) już po półfinałowej porażce z Jeleną Rybakiną w półfinale Indian Wells tłumaczyła, że powodem jej słabszej dyspozycji był ból w okolicach żeber. Dodała, że będzie musiała skonsultować się ze swoim sztabem i po badaniach podejmie decyzje, co dalej. - Ostatnim razem grałam z kontuzją jeden turniej, jaki pamiętam, to Roland Garros 2019. Byłam więc całkiem młoda - przypomniała na konferencji prasowej jeszcze w Kalifornii.
Czasu na odpoczynek, regenerację i uporanie się z dolegliwościami było bardzo mało, bo już w czwartek Polka miała zagra z Claire Liu w drugiej rundzie imprezy WTA w Miami. Niestety w środę od wczesnych godzin porannych dziennikarze Canal+ Sport, Marek Furjan, a później także Bartosz Ignacik informowali, że występ podopiecznej Tomasza Wiktorowskiego na Florydzie stoi pod dużym znakiem zapytania. Wreszcie wszelkie wątpliwości rozwiała sama zawodniczka, która w mediach społecznościowych poinformowała o wycofaniu się z zawodów.
Iga Świątek nie zagra w Miami
Iga Świątek już raz w tym sezonie rezygnowała z występu. Na początku roku, tłumacząc się kontuzją ramienia, nie pojechała do Adelajdy. Wtedy jednak było jasne, że to tylko kwestie przeciążeniowe wynikające z początku zmagań na najwyższym poziomie. Podobnych zabiegów sztab Polki dokonywał w przeszłości, zwłaszcza po wygranych imprezach.
Na razie nie wiadomo, kiedy ponownie zobaczymy Igę Świątek na korcie. W Miami emocjonować będziemy się wynikami tylko jednej reprezentacji biało-czerwonych - Magda Linette na otwarcie zagra z Jewgieniją Rodiną, która sensacyjnie ograła Bernardę Perę.
RadioZET.pl
Oceń artykuł