Obserwuj w Google News

Sabalenka zabrała głos nt. wojny: "Nie zrobiłam im nic złego"

2 min. czytania
18.03.2023 12:21
Zareaguj Reakcja

- Mam przekonanie, że nie zrobiłam nic złego Ukraińcom – ani ja, ani rosyjscy sportowcy - powiedziała białoruska tenisistka Aryna Sabalenka po zwycięstwie z Marią Sakkari w półfinale turnieju WTA 1000 na kortach twardych w Indian Wells. W ten sposób 24-latka odniosła się do trwającej od przeszło roku wojny w Ukrainie.

Aryna Sabalenka
fot. Mark J. Terrill/Associated Press/East News

Temat wojny w Ukrainie przewija się na większości konferencji prasowych z udziałem rosyjskich, białoruskich oraz ukraińskich tenisistów. Rodacy zbrodniarza Władimira Putina i jego pomagiera Aleksandra Łukaszenki w większości przypadków unikają odpowiedzi na pytania i - mając w świadomości możliwe konsekwencje - stronią od jasnego opowiedzenia się przeciwko działaniom dyktatorów. Przekonują, że nie mają z tym nic wspólnego i chcą zająć się sportem, a nie mieszać go z polityką. W ten szablon wpisała się ostatnio Aryna Sabalenka, choć z jej ust padło też kilka mocnych słów.

24-latka z Mińska jest w tym sezonie niemal niezwyciężona i systematycznie goni Igę Świątek w rankingu WTA. Wygrała już wielkoszlemowy Australian Open i jest na najlepszej drodze do triumfu w Indian Wells. W finale zagra z Jeleną Rybakiną. Po półfinałowym starciu z Marią Sakkari Białorusinka została zapytana o inwazję.

Redakcja poleca

Sabalenka: "Gdyby bomba spadła na mój dom..."

- Oczywiście, że ten temat wywołuje napięcia między tenisistkami - wypaliła Sabalenka. - Wciąż mam jednak przekonanie, że nie zrobiłam nic złego Ukraińcom - ani ja, ani rosyjscy sportowcy - dodała.

Wiceliderka rankingu WTA zdradziła, że w ubiegłym roku zmagała się z poczuciem winy, natomiast w końcu doszła do wniosku, że nie ma żadnego wpływu na tę sytuację. Mimo to nie wszyscy są w stanie z nią rywalizować. W Indian Wells z meczu trzeciej rundy wycofała się Ukrainka Łesia Curenko, która dostała ataku paniki i nie była w stanie pojawić się na korcie.

Do tej sytuacji odniosła się Iga Świątek, która ze zrozumieniem podeszła do problemów Ukrainki. Inny pogląd na to zdarzenie ma Sabalenka. - Myślę, że to było coś więcej niż panika czy polityka. W zeszłym roku jej trener koszmarnie się wobec mnie zachował. Wydaje mi się, że to ten facet wywierał na nią presję i dlatego tak się stało - oceniła. - Ja też przeżyłam wiele złych rzeczy, niestety nie mogę o nich mówić, bo kto uwierzy białoruskiej dziewczynie? - pytała.

Na koniec z sympatią odniosła się do tenisistek z kraju pogrążonego w wojnie. - Bardzo je szanuję. Nie wiem, czy gdyby bomba spadła na mój kraj, a mój dom został zniszczony, byłabym w stanie sobie z tym poradzić i dalej rywalizować - podkreśliła.

W finale Indian Wells dojdzie do powtórki finału z Australian Wells. Wtedy Białorusinka była lepsza od Rybakiny.

RadioZET.pl/AFP