Oceń
Robert Lewandowski tuż po zwycięstwie Igi Świątek był jedną z pierwszych osób, która mogła pogratulować jej sukcesu. Tenisistka w czasie konferencji prasowej ujawniła, że nie wiedziała o obecności piłkarza na trybunach.
- Dzisiejszy sukces Igi jest potwierdzeniem, że jest najlepsza na świecie. Osobiście bardzo się cieszę, że mogłem to zobaczyć "na żywo", skorzystałem z okazji i zobaczyłem finał. A że Iga wygrała, to wyszło idealne połączenie - powiedział gracz Bayernu Monachium na antenie Eurosportu.
Jednocześnie Robert Lewandowski przyznał, że będąc kibicem musiał tonować swoje emocje.
- Oczywiście emocje są inne na trybunach, niż gdy sam gram na boisku. Starałem się jednak patrzeć na niektóre aspekty techniczne gry Igi czy jej rywalki, np. jak poruszają się na nogach, jak robią małe kroki, itp. Najważniejsze jednak, że Iga wygrała, to jej kolejny wspaniały sukces i z tego cieszę się najbardziej. Liczę na następne już w niedalekiej przyszłości - dodał.
Lewandowski skomentował sukces Świątek na French Open
W dalszej części rozmowy "Lewy" studził emocje, tłumacząc, że Świątek czeka jeszcze mnóstwo różnych zdarzeń w świecie tenisa. - Wiele doświadczeń, sytuacji, z którymi będzie musiała sobie poradzić jeszcze przed nią. Na pewno jest tego świadoma. Widać to nie tylko po sposobie gry, ale i stylu bycia i tym, jakim jest człowiekiem. Kroczy przez życie swoją ścieżką, spełnia marzenia, realizuje cele i to jest najfajniejsze w karierze sportowca - zaznaczył 33-latek.
- Są plusy i minusy jednego i drugiego, ale dziś mogłem się przekonać, jak to jest, gdy Iga jest sama na korcie, sama musi sobie radzić z problemami, z wszelkimi przeciwnościami losu albo musi znaleźć sposób na wygranie gema, seta, w końcu meczu. Z drugiej strony w sporcie drużynowym trochę indywidualizmu jest potrzebne, sam jestem napastnikiem i wiem, że indywidualizmu trochę potrzebuję - kontynuował.
Piłkarz przyznał, że gdyby miał trochę więcej czasu, to chętnie częściej sięgałby po rakietę i pojawiał się na korcie.
- Jak byłem mały trochę trenowałem, lubię brać czynny udział, a gdyby Iga zgodziła się dać kilka lekcji, to już frajda byłaby wielka. Dziś to ona jest w centrum, wszystkie oczy niech będą zwrócone na nią. To jej sukces, to jej dzień - podsumował.
Świątek w sobotnim finale French Open pokonała Amerykankę Cori Gauff 6:1, 6:3 i po raz drugi triumfowała w wielkoszlemowych zmaganiach na kortach im. Rolanda Garrosa.
RadioZET.pl/PAP
Oceń artykuł