Oceń
Polscy kibice za sprawą Adama Małysza pokochali skoki narciarskie. "Orzeł z Wisły" rozbudzał wyobraźnię fanów, zwłaszcza dominując na skoczniach całego świata na początku XXI wieku. Chociaż obecny prezes Polskiego Związku Narciarskiego wygrywał praktycznie wszystko, co się wówczas dało, w swoim dorobku nie ma jedynie olimpijskiego złota.
Zaraz po zakończeniu kariery Kamil Stoch przejął symboliczną pałeczkę po legendarnym zawodniku, przedłużając sympatykom biało-czerwonym pasmo radości wywołanych sportowymi sukcesami. Po wybuchu "Małyszomanii" dynamicznie wzrosła liczba dzieci, chcących trenować skoki narciarskie. Jak sam zaznaczył zawodnik z Zębu, on sam zaczął interesować się tą dyscypliną, zanim doszło do społecznego fenomenu.
Małysz vs Stoch: Który z nich jest lepszy?
- To nie było tak, że zobaczyłem Adama Małysza w telewizji i pomyślałem sobie, że będę skoczkiem narciarskim. Kiedy Adam zaczął osiągać największe sukcesy, ja byłem już w szkole sportowej, trenowałem skoki narciarskie od pięciu-sześciu lat. Natomiast uważam, że dzięki jego wynikom sportowym ja miałem lepsze możliwości rozwoju, bo pojawiły się pieniądze, sponsorzy czy zmieniła się infrastruktura - opowiadał Kamil Stoch w wywiadzie dla "Weszło".
Po pojawieniu się sponsorów, czy lepszych warunków do rozwoju dwukrotny zdobywca Pucharu Świata potrafił skorzystać ze wszystkich elementów, które w pewnym sensie ułatwiły mu drogę do sukcesu. Jednak głównie dzięki swojemu zaangażowaniu i chęci bycia najlepszym 35-latek sięgnął po m.in. trzy złote medale olimpijskie, trzy zwycięstwa w Turnieju Czterech Skoczni, czy medale mistrzostw świata wywalczone indywidualnie, jak i z drużyną. Zdobywanie kolejnych krążków zaczęło rodzić dyskusje wśród kibiców i ekspertów, którzy zaczęli zastanawiać się, który ze skoczków jest wybitniejszy.
Szczere słowa Stocha w sprawie Małysza
- Porównania nigdy się nie skończą. Jako ludzie, lubimy się porównywać do innych - ja sam to robię i zdaję sobie sprawę, że przez kibiców czy dziennikarzy będę porównywany do innych zawodników. Tak samo inni zawodnicy będą porównywani do mnie. Nie wiem, czy wyszedłem z cienia Małysza, bo nigdy w nim nie byłem. Zawsze podkreślałem, że jestem innym zawodnikiem, że każdy z nas pisze własną historię - wyjaśnił Stoch.
Z pewnością Adam Małysz, jak powiedział kiedyś Włodzimierz Szaranowicz był "idolem kryzysowym, który miał wprowadzić nas jako ambasador wspaniałego skoku cywilizacyjnego do Europy". To już czyni go jednym z najwybitniejszych polskich sportowców. Natomiast Stoch wygrał wszystko, co praktycznie było do wygrania. Jeden to wielka osobowość, a drugi mistrz olimpijski. Obaj wspólnie się uzupełniają i zamiast zastanawiać się, który z nich jest lepszy, warto poświęcić ten czas na radość, że żyliśmy w czasach dwóch ikon polskiego sportu.
Aktualnie polscy skoczkowie przygotowują się do nowego sezonu Letniego Grand Prix pod okiem Thomasa Thurnbichlera. Pierwsze zawody zaplanowano 28 lipca w niemieckim Hinterzarten. Następnie odbędą się konkursy w Szczyrku, który zastąpił obiekt w Wiśle.
RadioZET.pl
Oceń artykuł