Kubacki wrócił do rodzinnego dramatu. "To mogło potoczyć się inaczej"
Tuż przed startem nowego sezonu Pucharu Świata Dawid Kubacki wrócił do rodzinnego dramatu, z jakim musiał zmierzyć się pod koniec poprzedniej kampanii. Skoczek opowiedział w rozmowie z Eurosportem o walce z chorobą jego żony Marty. - W tym wszystkim, co przeżyliśmy wiosną, chyba najbardziej cieszyłem się z pozytywnego zakończenia. Bo mogło się to potoczyć inaczej i to byłaby zupełnie inna karta historii - mówił mistrz świata z Seefeld.

Końcówka ubiegłego sezonu Pucharu Świata w skokach była niezwykle trudna dla Dawida Kubackiego. Skoczek, który walczył o podium w klasyfikacji generalnej PŚ niemal na finiszu dowiedział się o poważnych kłopotach zdrowotnych jego żony. Gdy Marta Kubacka trafiła do szpitala zawodnik nie zastanawiając się ani na moment wycofał się z rywalizacji, aby być przy małżonce.
- W momencie, w którym dowiedziałem się o chorobie żony, wszystko inne zeszło na dalszy plan. Od razu wiedziałem, że to koniec sezonu, że dziękuję, do widzenia, nie będę się tym dłużej zajmował. Już później, w szpitalu, oglądaliśmy finał Pucharu Świata w Planicy. Anze Lanisek wchodzący na podium z moją podobizną… To był niezwykle wzruszający moment. Oczywiście wolałbym tam być, na miejscu, bo to oznaczałoby, że nic się nie stało i wszystko jest w porządku. Dokończyłbym sezon normalnie. Na którym miejscu? Nigdy się nie dowiemy - opowiadał 33-latek w rozmowie z Eurosportem.
Dawid Kubacki o chorobie i walce żony
Zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni w sezonie 2019/20 nie ukrywał, że to był niezwykle trudny czas dla niego i jego rodziny. Jednak jak sam zaznaczył "nie ma żalu do świata".
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Niepokojące słowa Stocha po chorobie. Skoczek przerwał milczenie
- W tym wszystkim, co przeżyliśmy wiosną, chyba najbardziej cieszyłem się z pozytywnego zakończenia. Bo mogło się to potoczyć inaczej i to byłaby zupełnie inna karta historii - tłumaczył.
Dawida Kubackiego zabrakło na Cyprze, gdzie biało-czerwoni przygotowywali się do inauguracji nowego sezonu Pucharu Świata. Sportowiec z Nowego Targu został w domu z rodziną, aby realizować swój plan pod okiem Wojciecha Topora i Zbigniewa Klimowskiego. Następnie kadra miała polecieć do Planicy, aby odbyć pierwsze treningi na śniegu. Jednak z powodu niesprzyjającej pogody drużyna Thomasa Thurnbichlera zmieniła plany i zamiast Słowenii postawiono na norweskie Lillehammer.
- Przed pierwszymi zawodami możemy wiele mówić, ale dziś ciężko jest wróżyć, jak dokładnie będzie wyglądał cały sezon. Latem nie mieliśmy ani jednego konkursu, do którego podeszlibyśmy na świeżości, z lepszą energią. Założenie jest takie, że mamy wyglądać lepiej, niż w trakcie konkursów Letniego Grand Prix, do których przystępowaliśmy po mocnym treningu - wyjaśniał Kubacki.
Oprócz 33-latka na PŚ w Ruce, który zaplanowano w dniach 24-26 listopada w kadrze znaleźli się Kamil Stoch, Piotr Żyła, Paweł Wąsek i Aleksander Zniszczoł.
Źródło: Radio ZET/eurosport.tvn24.pl