Obserwuj w Google News

Rewolucyjna zmiana w skokach narciarskich. FIS wprowadza ograniczenia

2 min. czytania
09.05.2023 21:24
Zareaguj Reakcja

Skoki narciarskie w najbliższym sezonie nie będą już takie jak przez ostatnie 16 lat. Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) podczas spotkania w Dubrovniku zmniejszyła kwoty startowe w zawodach Letniej Grand Prix i w Pucharze Świata. Najlepsze reprezentacje będą mogły wystawić nie siedmiu, lecz sześciu zawodników.

Aleksander Zniszczoł
fot. Andrzej Iwanczuk/REPORTER/EastNews

Od 2007 roku do zeszłego sezonu maksymalny limit wynosił siedmiu skoczków. Ponadto z sześciu do czterech zawodników ograniczono liczebność "grupy krajowej", która przysługiwała gospodarzom zawodów Pucharu Świata. Jeszcze w ostatnim sezonie Polska podczas konkursów w Wiśle czy Zakopanem, teoretycznie mogła zgłosić 13 reprezentantów. Teraz limit w krajowych zawodach zmniejszy się do 10.

Taka decyzja FIS-u nie podoba się większości drużyn narodowych. Wskazują, że może to doprowadzić do regresu dyscypliny i ograniczyć rozwój młodych lub doświadczonych, lecz próbujących powrócić np. po kontuzji zawodników. Krytyczny jest także Thomas Thurnbichler.

Redakcja poleca

Krytyka zmian przygotowanych przez FIS

- Dla nas i pozostałych większych ekip, to najgorsze, co mogło się wydarzyć. Jeszcze na początku XXI wieku można było wystawiać ośmiu skoczków - skomentował w rozmowie z portalem Skijumping.pl trener polskiej kadry. - Tracimy rozwojowe miejsce startowe. Myślałem o tym na przykładzie minionej zimy. Jan Habdas czy Tomasz Pilch nigdy nie dostaliby szansy pokazania swoich umiejętności w Pucharze Świata - dodał.

Zmianom sprzeciwiały się przedstawiciele najsilniejszych reprezentacji, w tym Polski, Austrii i Słowenii. W zamyśle nowy przepis ma wyrównywać rywalizację i stwarzać większe szanse nacjom, które nie mają dobrych zawodników. W Pucharze Narodów od wielu lat w czołowej szóstce znajdują się jedynie Polacy, Niemcy, Austriacy, Słoweńcy, Norwegowie i Japończycy. Dystans pomiędzy TOP 6 a resztą świata stale się powiększa. Znajduje to odzwierciedlenie w małej liczbie uczestników konkursów drużynowych, a nawet indywidualnych. Kwalifikacje zastępowane są prologami, gdyż w zawodach uczestniczy mniej niż 50 zawodników.

Skutek odwrotny od zamierzonego

Thurnbichler nie wierzy, że nowy przepis przyczyni się do rozwoju skoków narciarskich. Twierdzi, że efekt może być wręcz odwrotny. - Moim zdaniem to zła decyzja dla przyszłości skoków. Obniżamy poziom zawodów - ocenił.

- Chodzi o poziom sportowy. Jeżeli słabsze kraje będą pracowały ciężej, wówczas wywalczą sobie swoje miejsce. Mamy swoich skoczków w czołowej "45" światowego rankingu (WRL), więc w pełni na to zasłużyliśmy. Wykonujemy dobrą robotę, więc mamy więcej miejsc startowych. To tak jakby w piłce nożnej słabsze kraje zdecydowały, że w przyszłości najlepsze kluby będą grały z dziesięcioma graczami na boisku, bo wtedy będzie bardziej sprawiedliwie. Skoki narciarskie to wyczynowy sport na najwyższym poziomie - podsumował Thurnbichler.

Największy limit startowy w Pucharze Świata obowiązywał w latach 1993-1997. Wówczas najlepsze nacje mogły wystawiać 10, a uwzględniając grupę narodową nawet 20 skoczków.

W ostatnim sezonie PŚ w Pucharze Narodów uplasowały się kolejno: Austria (7093 pkt), Norwegia (5631), Słowenia (5573), Polska (4889), Niemcy (4512) i Japonia (2035). Siódma Szwajcaria zgromadziła zaledwie 782 pkt, ósma Finlandia - 459, dziewiąte Włochy - 415, a dziesiąte Stany Zjednoczone - 356. Pozostałych osiem reprezentacji zdobyło w sumie 360 punktów.

RadioZET.pl/PAP