Oceń
Chcesz być na bieżąco? Śledź Radio ZET - SPORT na Facebooku
Do upadku Andersa Fannemela doszło podczas czwartkowego treningu w Wiśle. Skoczkowie przygotowywali się wówczas do letniego Grand Prix, które odbędą się na polskiej skoczni już w ten weekend, gdy po oddaniu próbnego skoku Norweg od razu po lądowaniu przewrócił się na bok. Fannemel nie był w stanie o własnych siłach opuścić zeskoku i prosto ze skoczni udał się na szczegółowe badania.
Upadek Andersa Fannemela. Zobacz WIDEO:
- Upadek Fannemela podczas czwartkowego treningu w Wiśle może mieć poważniejsze skutki niż na to wyglądało - przyznał szkoleniowiec reprezentacji Norwegii, Alexander Stoeckl.
- Prześwietlenie nie wykazało co prawda złamań, lecz kontuzja wygląda na uszkodzenie więzadeł krzyżowych w lewym kolanie, a nawet ich zerwanie. Na razie ustalamy z lekarzem reprezentacji i specjalistami w Oslo, co robić dalej. Jeżeli będzie potrzebna operacja, Anders natychmiast poleci do Norwegii.
"Upadek Fannemela był bardzo groźny"
- To był trzeci skok na treningu i Anders skoczył aż 140 metrów. Odległość, jak na tę skocznię, sklasyfikowaną jako HS 134, była imponująca, lecz niestety przy lądowaniu rozjechały mu się narty i nie ustał skoku. To był bardzo groźny upadek. Jestem wstrząśnięty - zakończył ze smutkiem Stoeckl.
RadioZET.pl/polsatsport.pl/MG
Oceń artykuł