Obserwuj w Google News

Cichy bohater meczu z Włochami. "Należy mu się pomnik"

3 min. czytania
25.09.2023 09:08
Zareaguj Reakcja

Mecz Polska - Włochy w turnieju kwalifikacyjnym siatkarek był pełny zwrotów akcji. Poza zawodniczkami bohaterem spotkania okrzyknięto asystenta Stefano Lavariniego - Krystiana Pachlińskiego. Członek sztabu szkoleniowego zauważył to, czego inni nie widzieli i wziął sprawy w swoje ręce.

Stefano Lavarini
fot. ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER/East News

W niedzielę polskie siatkarki stanęły przed historyczną szansą wywalczenia awansu na igrzyska olimpijskie w Paryżu. Mimo że w pierwszym secie lepsze były Włoszki w drugiej partii biało-czerwone zaczęły odrabiać straty. W tamtym momencie największe emocje towarzyszyły kibicom przy wyniku 25:24. Po dłuższej akcji, w której stawką było doprowadzenie do remisu w całym spotkaniu obie drużyny walczyły o zdobycie punktu - Polki na wagę wygrania seta, a Włoszki o pozostanie w tej partii.

Po dłuższej wymianie rywalki podbiły atak Magdaleny Stysiak, ale błyskawicznie w łódzkiej Atlas Arenie rozległa się syrena - zapadła konsternacja i nikt nie wiedział, co się dzieje. Okazało się, że polski sztab poprosił o challenge, aby sprawdzić ewentualne dotknięcie siatki.

Krystian Pachliński cichym bohaterem

Zaskoczony był również Stefano Lavarini, który był mocno poirytowany zachowaniem, machając ręką w stronę asystenta - Krystiana Pachlińskiego, który razem z resztą zespołu sugerował, że warto poczekać. Po przeanalizowaniu sytuacji finalnie uznano, że Włoszki faktycznie wpadły w siatkę. Dzięki temu punkt przyznano biało-czerwonym, które mogły cieszyć się ze zwycięstwa w secie, a tym samym do doprowadzenia do remisu.

Remis jeszcze bardziej rozkręcił Polki, które idąc za ciosem wygrały dwa kolejne sety, a tym samym zdobyły upragniony awans na igrzyska olimpijskie.

- Oglądałem ten zespół może z bliższej odległości niż wy, bo taki mam przywilej. To był mecz pełen emocji, dziewczyny pokazały ducha walki. Może nie było aż tak dużo jakieś znakomitej siatkówki, bowiem w trakcie całego meczu popełniliśmy tysiące błędów. W wielu momentach przeciwnik był lepszy od nas, bo miał dużą jakość - mówił włoski selekcjoner, który w rozmowie z dziennikarzami wrócił do tej sytuacji, śmiejąc się, że gdyby Pachliński się pomylił ich przyjaźń mogłaby mocno ucierpieć.

Mecz z Włochami nie był wyjątkiem. Kilka dni wcześniej w starciu z Tajlandią sztab również wykazał się sokolim okiem, dostrzegając błąd i biorąc challenge, który również zapewnił punkt polskiemu zespołowi.

- Wiedziałyśmy, że będzie to ciężki turniej, ze względu na natłok tych meczów, było ich mnóstwo i ciężko czasami utrzymać koncentrację, ale w tych kluczowych momentach udawało nam się to zrobić. I to jest dobry prognostyk na kolejne imprezy. Cieszę się, że w tym sezonie mogłam być przez cały czas przy reprezentacji. Przez te pięć miesięcy pracowałyśmy bardzo ciężko i realizowałyśmy swoje cele. Dlatego też cieszy, że kończymy ten sezon wygraną - mówiła po meczu Martyna Łukasik.

Po uzyskaniu olimpijskiej przepustki Polki otrzymały pamiątkowe czapeczki, w których mogły świętować sukces. W drodze z hali do autokaru siatkarkom towarzyszyła piosenka Dody "Nie daj się".

Po raz ostatni reprezentacja Polski siatkarek wystąpiła na IO w Pekinie. Wówczas w Chinach biało-czerwone zakończyły turniej na dziesiątym miejscu.

Nie przegap