Oceń
Chcesz być na bieżąco? Śledź Radio ZET - SPORT na Facebooku
Początek meczu należał do Turczynek, ale biało-czerwone nie pozwalały im na rozwinięcie skrzydeł rywalkom. Przy prowadzeniu 16:14 w polu serwisowym pojawiła się Kubra Akman i została w nim do stanu 21:14. W ekipie biało-czerwonych nie funkcjonowało praktycznie nic, przyjęcie zagrywki szwankowało już we wcześniejszych meczach, ale ten mankament rywalki wykorzystały bezlitośnie. W ataku Malwina Smarzek-Godek miała ogromne z przebiciem się przez turecki blok.
Druga partia wyglądała dość podobnie. Gospodynie przy prowadzeniu 14:13 włączyły drugi bieg i praktycznie każdy atak zamieniały na punkt, a Polki tylko statystowały.
Zanosiło się na gładkie zwycięstwo Turczynek, tymczasem w trzecim secie obraz gry zmienił się diametralnie. Polki zaczęły lepiej przyjmować zagrywkę, co też przełożyło się na skuteczność w ataku. Smarzek-Godek z Magdaleną Stysiak nie myliły się w ataku, a Turczynki najwyraźniej po dwóch gładko wygranych setach, myślami już były przy niedzielnym finale. Trener gospodyń Giovanni Guidetti dokonał kilku zmian w składzie. Na boisko desygnował m.in. Ebrar Karakurt, która nie zdążyła już odmienić losów tej odsłony, ale w czwartej partii poprowadziła swój zespół do zwycięstwa. 19-letnia atakująca kończyła niemal wszystkie piłki i punktowała na zagrywce.
Ostatni set mógł jednak potoczyć się inaczej, bowiem Polki zaczęły imponująco - wygrywały 6:2 i zmusiły Guidettiego do poproszenia o przerwę na żądanie. Jeszcze przy prowadzeniu podopiecznych Nawrockiego 13:11 wydawało się, że to spotkanie może potrwać dłużej, ale kolejne sześć punktów zdobyły Turczynki i na tym emocje się skończyły.
W niedzielę Polki w meczu o brązowy medal zmierzą się z Włoszkami, które we wcześniejszym półfinale uległy Serbkom 1:3 (22:25, 21:25, 25:21, 20:25). Oba zespoły spotkały się już w fazie grupowej. W Łodzi biało-czerwone zwyciężyły 3:2.
RadioZET.pl/PAP
Oceń artykuł