Oceń
Początek meczu Polacy zagrali perfekcyjnie. Mimo że przegrywali 5:7, tak później zdobyli siedem punktów z rzędu za sprawą zagrywki Jakuba Kochanowskiego. Biało-czerwoni błyszczeli w ataku, bloku i zagrywce, utrzymując bezpieczną przewagę. Partię asem serwisowym zakończył Łukasz Kaczmarek i Polacy triumfowali 25:17.
W następnej odsłonie kibice w katowickim Spodku oglądali wyrównaną batalię. W końcu nasi rywale odskoczyli na trzypunktową przewagę 19:16, ale mistrzowie świata odrobili straty. Zespół Vitala Heynena miał dwie piłki setowe przy stanie 24:22, ale Słoweńcy doprowadzili do remisu. Chociaż przeciwnicy psuli mnóstwo serwisów, pozostawali w grze na przewagi, gdzie ostatecznie byli górą 32:30.
ME siatkarzy: Bolesna porażka Polaków, Słowenia znów za mocna w półfinale
Drugi set zdemolował morale Polaków, którzy praktycznie nie istnieli w trzeciej części spotkania. Słoweńcy przejęli rolę Polaków z pierwszej partii i to oni dominowali w zagrywce, wychodząc na prowadzenie 10:4, potem 18:10. Finalnie po ataku Pajenka wyszli na prowadzenie, zwyciężając 25:16.
W czwartej partii Polacy gonili wynik, przegrywając 3:6, ale odbudowali się i prowadzili 8:6. Nagle zakotłowało się pod siatką, gdzie atmosferę podgrzał Michał Kubiak. Od tego momentu biało-czerwoni złapali wiatr w żagle i odskoczyli rywalom na cztery punkty 15:11. Mimo to Słoweńcy nie oddali seta, odrabiając straty 19:19. W samej końcówce mistrzowie świata znów mieli piłkę setową przy stanie 24:23, ale to nasi przeciwnicy znów zdołali zremisować. W czasie gry na przewagi Słoweńcy cieszyli się z wygrania meczu, ale challenge pokazał, że rywale dotknęli siatki. Po kilku momentach Polacy znów sprawdzali akcję i znów zostali w grze. Ostatecznie Słoweńcy wyszarpali triumf 37:35 i zapewnili sobie awans do finału.
Polska – Słowenia 1:3 (25:17, 30:32, 16:25, 35:37)
RadioZET.pl
Oceń artykuł