Oceń
Chemik Police bez większych kłopotów awansował do finału. Na początku meczu o przerwę musiał poprosić trener łodzianek Michal Masek. Po asie serwisowym Martyny Grajber jego podopieczne przegrywały 3:8. Reprymenda na niewiele się zdała. Kolejny punkt znowu zdobył zespół z północy Polski, a po chwili prowadził on 10:5, 15:8. ŁKS miał duże problemy w przyjęciu, a zmiany dokonywane przez łódzkiego szkoleniowca (weszła Joanna Pacak i Anna Kałandadze) nie spowodowały odwrócenia losów pierwszego seta. Gdy było 18:24 Jovana Brakocevic-Canzian zaserwowała poza linię końcową boiska. Chemik nie wykorzystał także drugiej i trzeciej piłki setowej. Zdobył w końcu 25. punkt po tym jak Kałandadze trafiła z zagrywki piłką w siatkę.
Pod koniec pierwszej odsłony podopieczne Maska prezentowały lepszą siatkówkę niż wcześniej. Wówczas ich strata była zbyt duża, aby dogonić policzanki, ale przełożyło się to na przebieg drugiego seta. W nim było 23:23, ale dwa ostanie punkty zdobył Chemik.
Puchar Polski: Chemik Police lepszy od ŁKS-u
Pierwszy punkt ostatniej części spotkania zdobył ŁKS. Jednak po trzech kolejnych akcjach przegrywał 1:4. Potem rosła przewaga Chemika (11:4, 14:7), ale w końcówce łodzianki niemal odrobiły straty. Przegrywały tylko 22:23, ale decydujące punkty zdobyły siatkarki Chemika.
ŁKS Commercecon Łódź - Grupa Azoty Chemik Police 0:3 (21:25, 23:25, 22:25)
RadioZET.pl/PAP
Oceń artykuł