Obserwuj w Google News

IO 2018: Justyna Kowalczyk nie szczędziła słów o kolegach z kadry: ich zachowanie to skandal

Maciej Walasek
2 min. czytania
25.02.2018 14:36
Zareaguj Reakcja

Justyna Kowalczyk zajęła 14. miejsce w biegu narciarskim na 30 km techniką klasyczną podczas igrzysk w Pjongczangu. To prawdopodobnie był ostatni olimpijski start w karierze 35-letniej Polki. - Nie mam precyzyjnych planów - przyznała na mecie.

Justyna Kowalczyk na igrzyskach w Pjongczangu
fot. PAP

Chcesz być na bieżąco? Śledź Radio ZET - SPORT na Facebooku

Osiem lat temu w Vancouver Kowalczyk sięgnęła w tej konkurencji po złoto. Łącznie rywalizacja na 30 km, zarówno techniką klasyczną, jak i dowolną, przyniosła jej najwięcej trofeów - na igrzyskach jeszcze brąz w Turynie (2006) oraz trzy krążki mistrzostw świata, po jednym każdego koloru. W Korei Południowej również liczyła na sukces.

- Bardzo ciężki bieg, ale nie zakończył się źle. To była fajna, dobra walka. Po 15 km zaczęło się fajne bieganie. Jednak nadszedł czas innych. Fajnie było 8 lat temu stać na podium, ale nadszedł czas innych - powiedziała polska multimedalistka olimpijska.

17. dzień IO 2018: Bjoergen ze złotem. Koncertowa jazda Norweżki. Kowalczyk daleko

Biegaczka nie szczędziła gorzkich słów kolegom z drużyny. Jej zdaniem ich brak udziału na królewskim dystansie był skandaliczny.

- Bardzo mi przykro z tego powodu, że byłam dziś jedyną Polką na maratonach. Moim zdaniem to skandal. Każdy młody sportowiec marzy, aby na igrzyskach olimpijskich wystartować na królewskim dystansie. Oni mieli szansę, ale nawet z niej nie skorzystali. Wiem, że bali się zajmować ostatnie miejsca. Dla mnie to nie do zaakceptowania, że byłam na starcie jako jedyna z Polek i Polaków.

 

Na pytania odnośnie przyszłości nie potrafiła udzielić precyzyjnych odpowiedzi. Nie wie nawet, czy w przyszłym sezonie wystartuje w Pucharze Świata. Końcówkę obecnego raczej odpuści.

- Te igrzyska były dla mnie pełne emocji. Prawdopodobnie były to moje ostatnie, w dodatku nie biegałam tu tak, jak chciałam. Nie wiem co dalej, wciąż się nad tym zastanawiam. Świat odjechał, a ja ani młodsza, ani lepsza już się nie stanę. Próbowaliśmy z trenerem chyba wszystkiego co się dało. Pewnie w życiu każdego przychodzi taki moment, kiedy musi sobie uświadomić, że lepiej nie będzie. Nie będę już szybsza 40 sekund na 10 km, co najwyżej wolniejsza.

RadioZET.pl/TVP Sport, PAP/MW