,

Wellinger niczym Piotr Żyła. Tak skomentował olimpijski medal

Maciej Walasek
10.02.2018 19:18

Ze łzami i niedowierzaniem w oczach przyjął Andreas Wellinger wiadomość, że został w Pjongczangu mistrzem olimpijskim w skokach narciarskich na normalnym obiekcie. "Teraz potrzebuję piwa" - powiedział na konferencji prasowej z uśmiechem na twarzy.

Andreas Wellinger
fot. PAP/EPA

Po pierwszej serii Niemiec był piąty, a prowadził Stefan Hula. Obaj zamienili się miejscami po drugiej serii. Czwarty rywalizację zakończył Kamil Stoch. Konkurs trwał prawie trzy godziny i zakończył się po północy miejscowego czasu. Często był przerywany przez wiatr.

- Drugi skok to był kosmos. To, że tak się to skończy, nigdy bym sobie nie wymarzył. Były ekstremalnie trudne warunki i trzeba było mieć trochę szczęścia, by oddać dwa dobre skoki. To po prostu niesamowite, że mogę stanąć na samej górze podium - powiedział 22-letni Wellinger.

Zobacz także

Dekoracja medalowa zaplanowana jest dopiero na niedzielę, a Niemiec zapowiedział, że teraz czas na świętowanie. Do kolejnego konkursu skoczkowie mają tydzień.

- Dzisiaj cieszę się na piwo, a jutro na medal - powiedział. Zgodę na to dostał już od trenera Wernera Schustera.

W pierwszych wywiadach po zdobyciu złota Wellinger nie był w stanie ukryć łez. Na antenie niemieckiego Eurosportu płakał i mówił, że to wszystko jeszcze do niego nie dociera.

- Wiedziałem, że jeśli zrobię wszystko poprawnie będę mógł walczyć z najlepszymi, ale że to się tak skończy... Nadal właściwie nie wiem, co mam powiedzieć i myśleć - przyznał.

RadioZET.pl/PAP/MW

Logo radiozet Dzieje się