Oceń
W piątek serwis Wirtualna Polska opublikował sensacyjne informacje, odsłaniając kulisy kadry w czasie mistrzostw świata w Katarze. "Zamurowało mnie, gdy dowiedziałem się, że przed meczem z Francją na mundialu Robert Lewandowski zszedł z treningu wcześniej, bo nie był zadowolony z poziomu zajęć" - pisał Mateusz Skwierawski.
Po tym tekście w sieci pojawiło się wiele komentarzy. Wśród nich nie zabrakło wpisu Cezarego Kucharskiego. Były menedżer piłkarza podkreślił, że takie zachowanie 34-latka to "norma".
Tego samego dnia do sprawy odniósł się Jakub Kwiatkowski. W rozmowie z serwisem interia.pl rzecznik reprezentacji Polski tłumaczył, że zajęcia odbywały się na dwóch boiskach.
"Przed meczem z Francją na mundialu w Katarze piłkarze trenowali na dwóch boiskach. Jedno było rozgrzewkowe, na drugim trwał trening. Tam zawodnicy ustawiali się do gierki w siatkonogę. I Robert Lewandowski na tę siatkonogę przyszedł z drugiego boiska jako ostatni" - opowiadał.
Otoczenie Lewandowskiego wyjaśnia sytuację z treningiem w Katarze
"Początkowo nie mieli w niej brać udziału bramkarze, ale z własnej woli się włączyli, no i w tej sytuacji dla Roberta zabrakło zwyczajnie miejsca w zespołach po obu stronach siatki. Wówczas Lewandowski usiadł na ławce, a że trening był otwarty, to ktoś z zewnątrz mógł to odebrać jako jego zejście z treningu. Tak jednak nie było, to nadinterpretacja" - dodał.
Oprócz tego portal Wirtualna Polska otrzymał specjalne wyjaśnienie od sztabu Roberta Lewandowskiego, pod którym podpisał się Tomasz Zawiślak. Przyjaciel gracza Barcelony
"Absurdem jest, że musimy się tłumaczyć z nieprawdziwych informacji opartych na anonimowym źródle. Nikt nawet nie próbował ich z nami zweryfikować. Robert nie opuścił ani nie zszedł z żadnego z treningów kadry. To zwyczajne kłamstwo i bzdura, którą łatwo jest powtarzać nie biorąc za to żadnej odpowiedzialności" - zamieścił portal. Pod komunikatem podpisał się Tomasz Zawiślak, przyjaciel i współpracownik Lewandowskiego.
RadioZET.pl
Oceń artykuł