Oceń
- Dzisiaj czujemy większe emocje niż wczoraj, bo musieliśmy się odciąć od całego szumu, skoncentrować na meczu i randze spotkania. By nie narzucać presji, komu sędziujemy, zawsze o zawodnikach mówimy do siebie po numerach, "10", "7", nawet w okręgówce - przyznał w rozmowie z Mateuszem Ligęzą.
"Szymon Marciniak okiełznał te wielkie nazwiska znakomicie"
- Jak na skalę trudności meczu, Szymon Marciniak okiełznał te wielkie nazwiska znakomicie. Dopiero do nas dochodzi, że sędziowaliśmy największy możliwy do poprowadzenia mecz na świecie! W naszej opinie, ale nie tylko, zrobiliśmy to bardzo dobrze - dodał.
Teraz polską ekipę czeka powrót do rzeczywistości ligowej i sędziowania spotkań klubowych. - Musimy wyczyścić głowy i bez względu na to, jaki mecz teraz dostaniemy, w ekstraklasie czy w Europie, musimy wychodzić tak samo skoncentrowani. Nikt nam nie da taryfy ulgowej, nie będzie tak, że ktoś nie zauważy błędów, bo mieliśmy finał mundialu - podsumował.
Sędzią głównym finału mistrzostw świata w Katarze był Szymon Marciniak. Tomasz Listkiewicz wraz z Pawłem Sokolnickim pełnili rolę arbitrów liniowych.
Po tytuł mistrza świata sięgnęła w niedzielę reprezentacja Argentyny, która pokonała Francję w rzutach karnych. W regulaminowym czasie gry był remis 2:2, po dogrywce 3:3.
RadioZET.pl
Oceń artykuł