Oceń
Polscy piłkarze po raz pierwszy od 36 lat awansowali do fazy pucharowej mistrzostw świata. W ostatnim meczu biało-czerwoni ulegli Argentynie 0:2, ale wyszli z grupy dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu W tym elemencie możemy być wdzięczni Arabii Saudyjskiej, która w doliczonym czasie gry zdobyła gola na 1:2 w spotkaniu z Meksykiem.
Wymiar kary reprezentacji Polski z Albicelestes mógłby być większy, gdyby nie fantastycznie spisujący się w bramce Wojciech Szczęsny. Bramkarz nie tylko popisywał się znakomitymi interwencjami, ale także obronił karnego Lionela Messiego. Niemniej jednak podyktowanie jedenastki było kuriozalne, ale ostatecznie sędzia podjął taką, a nie inną decyzję.
Szczęsny założył się o karnego z Messim
- Powiedziałem sędziemu, że go [Messiego - przyp.red.] dotknąłem, ale to nie było uderzenie. Był tylko kontakt, ale nie na rzut karny. Sędzia jednak uznał inaczej - relacjonował Szczęsny w wywiadzie dla TVP Sport. Następnie Polak porozmawiał z norweską telewizją TV 2, ujawniając kulisy z tej sytuacji.
- Rozmawialiśmy przed karnym. Powiedziałem mu, że stawiam 100 euro, że sędzia nie podyktuje "jedenastki". Tak więc przegrałem zakład z Messim. To chyba nie jest dozwolone na mistrzostwach świata. Pewnie zostanę zawieszony. Ale mnie to nie obchodzi. Poza tym mu nie zapłacę. On o to nie dba. Dajcie spokój, 100 euro? - śmiał się 32-latek.
Broniąc karnego Messiego była to druga jedenastka obroniona przez Wojciecha Szczęsnego na MŚ w Katarze. Tym samym golkiper Juventusu wyrównał rekord Jana Tomaszewskiego, który na mundialu w 1974 roku popisał się tym samym osiągnięciem.
W niedzielę Szczęsny stanie przed szansą zatrzymania Francuzów w tym Kyliana Mbappe. Wówczas biało-czerwoni powalczą z obrońcami tytułu o ćwierćfinał turnieju.
RadioZET.pl
Oceń artykuł