Oceń
Tuż po odpadnięciu polskich piłkarzy w 1/8 finału z Francją (1:3) media obiegła wiadomość o premii, jaką biało-czerwoni mieli otrzymać od Mateusza Morawieckiego. Jak podał serwis WP Sportowe Fakty, premier miał obiecać sportowcom co najmniej 30 milionów złotych za wyjście z grupy na MŚ w Katarze. Oprócz tego portal meczyki.pl przekazał, że cała sytuacja miała wprowadzić zamieszanie wewnątrz zespołu w kwestii podziału nagrody. Czesław Michniewicz razem ze sztabem miał domagać się 20 proc. z całej kwoty, a gracze proponowali im 10 proc.
Sprawa odbiła się szerokim echem, a do ostatnich wydarzeń odniósł się także jeden z reprezentantów Polski, który w rozmowie z serwisem polsatsport.pl wolał zachować anonimowość.
"Trener zaproponował, żeby podzielić to równo, a sztab poza Michniewiczem i jego asystentem miał dostać dziesięć procent. W grę wchodziło trzydzieści osób. Ktoś tam zaproponował, żeby podzielić to inaczej. Ustaliliśmy, że do tematu wrócimy po mistrzostwach, jeśli w ogóle jakieś dodatkowe pieniądze się pojawią. Bo to wcale nie zostało zapowiedziane oficjalnie" - ujawnił jeden z kadrowiczów, który był obecny na MŚ w Katarze.
Jeden z reprezentantów Polski przerwał milczenie ws. premii za MŚ 2022
"Nawet nie było wiadomo, o jaką konkretną kwotę do podziału chodzi, bo wcześniej przed wylotem podczas spotkania z premierem żartowaliśmy, żeby pamiętał, że my w większości zarabiamy w euro.[...] Cała rozmowa trwała może pięć minut i miała miejsce dzień po meczu z Argentyną. Na tej podstawie zrobiono z nas nie wiem jakich chciwców, a przecież większość z nas nawet nie zabrała głosu w tej sprawie" - mówił dalej.
Portal polsatsport.pl podaje, że od "jednego z najbardziej istotnych graczy usłyszeliśmy jedynie, że piłkarze są >>zaskoczeni i załamani<< lawiną, jaka na nich spadła po zdarzeniu, które ich zdaniem było absolutnie marginalne".
We wtorkowe popołudnie premier Mateusz Morawiecki wydał oświadczenie, w którym napisał wprost, że żadnych premii dla reprezentacji Polski nie będzie.
RadioZET.pl
Oceń artykuł