Oceń
Sytuacja wokół kadry zaognia się. Po przegranym meczu z Francją (1:3) Robert Lewandowski oraz Piotr Zieliński jawnie skrytykowali selekcjonera Czesława Michniewicza, za preferowany styl, który Polacy pokazali na mistrzostwach świata w Katarze.
- Radość z gry jest potrzebna. To będzie ważny element, nawet w niedalekiej przyszłości - mówił na gorąco Lewandowski. Jak się okazuje, kapitan naszej kadry miał poróżnić się z Michniewiczem nie tylko w tej sprawie.
Afera w reprezentacji Polski
Jak udało się ustalić Przeglądowi Sportowemu, Czesław Michniewicz miał podczas odprawy meczowej przed trzecim meczem fazy grupowej MŚ 2022 poinformować piłkarzy, że wspólnie z Lewandowskim ustalił zasady podziału olbrzymiej premii, jaką obiecał im Mateusz Morawiecki. Chodzi o gigantyczną sumę, która miała opiewać na 30 milionów złotych.
Michniewicz powiadomił piłkarzy, że zgodnie z umową 10 mln zł z całej kwoty zostanie przeznaczone dla ludzi ze sztabu. Ta informacja miała nie spodobać się Lewandowskiemu. Rozmowa przerodziła się w konflikt.
Lewandowski pokłócił się z Michniewiczem
"Lewy" miał zaprotestować, stwierdzając, że ustalenia między nimi były inne - dla sztabu miało iść tylko 5 mln zł. Przegląd Sportowy nie dostał informacji, w jaki sposób spór został rozstrzygnięty, jednak ciężko zakładać, że po takim incydencie relacje na linii Lewandowski - Michniewicz są dobre.
Przed prezesem PZPN-u decydujące dni. Cezary Kulesza musi zdecydować, czy chce kontynuować współprace z obecnym selekcjonerem, czy postawić na kogoś nowego. Czasu ma niewiele, bo pod koniec marca 2023 roku ruszają eliminacje do Euro 2024.
RadioZET.pl/Przegląd Sportowy
Oceń artykuł