Oceń
Maciej Rybus wypełnił umowę z Lokomotiwem Moskwa, po czym podpisał umowę z klubem z tego samego miasta – Spartakiem. Agent zawodnika, Mariusz Piekarski, bronił jego decyzji, przypominając, że ma dwójkę dzieci i żonę Rosjankę. - Zostaje w Rosji, jego rodzina jest bezpieczna. Takie mamy czasy, że jest tak dużo nakręconych ludzi, że nigdy nie wiadomo, co by się wydarzyło - przyznał Piekarski.
Postawę reprezentanta kraju skrytykował m.in. wiceszef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Marcin Przydacz. „Nie ma już nic bardziej żenującego, niż zasłanianie się dobrem rodziny, gdy chodzi po prostu o duże pieniądze. A to krwawe pieniądze. Mam nadzieję, że nie będzie już dla niego miejsca w reprezentacji. Gra z orzełkiem na piersi to honor i tylko dla takich, którzy to rozumieją" - napisał wiceszef MSZ na Twitterze.
Swoje zdanie na temat zachowania zawodnika wyraził też poseł Prawa i Sprawiedliwości, Arkadiusz Mularczyk. „Obserwując to, co wygaduje menadżer Macieja Rybusa oraz zachowanie samego zawodnika, MSWiA powinno zbadać, czy nie należy nałożyć na nich polskich sankcji za wspieranie agresji Rosji na Ukrainę” – napisał poseł.
RadioZET.pl/PAP
Oceń artykuł