Oceń
Mecz towarzyski Szkocja - Polska był ostatnim sprawdzianem przed wtorkowym finałem barażu o awans do MŚ. Spotkanie nie opiewało jednak w spektakularne akcje biało-czerwonych. Znacznie lepiej zaprezentowali się Szkoci, którzy przez większość spotkania prowadzili grę.
Czesław Michniewicz nie przełamał również debiutanckiej klątwy. Przez dzisiejszy remis nowy selekcjoner podtrzymał niechlubną passę i stał się jedenastym trenerem z rzędu, któremu nie udało się wygrać w swoim debiucie.
Szkocja - Polska: Wynik lepszy od gry
Od początku spotkania Polacy nie byli w stanie rozegrać składnej akcji. Na dodatek doszły dwie poważne kontuzje. W 27. minucie z urazem zszedł Arkadiusz Milik, a tuż przed ostatnim gwizdkiem pierwszej połowy kontuzji nabawił się Bartosz Salamon. Już teraz wiadomo, że obrońca na pewno nie zagra w finale barażu ze Szwecją.
W drugich 45 minutach obraz gry bliźniaczo przypominał to, co widzieliśmy w pierwszej połowie. Szkocja umiejętnie odcinała od podań m.in. Piotra Zielińskiego. Napór gospodarzy wziął górę w 68. minucie. Wtedy Kieran Tierney dostał fantastyczną piłkę od Johna McGinna i strzałem główką z najbliższej odległości wpakował futbolówkę do siatki.
Szkocja prowadziła do 93. minuty, jednak wtedy w ataku pokazał się Adam Buksa, który zgrał głową piłkę do Krzysztofa Piątka. Napastnik Fiorentiny minął bramkarza Szkocji i został sfaulowany. Sędzia miał łatwą decyzję do podjęcia - karny dla biało-czerwonych. Do piłki podszedł sam poszkodowany i pewnym strzałem w środek bramki wyrównał stan rywalizacji. Spotkanie zakończyło się wynikiem 1:1.
Kolejne spotkanie biało-czerwoni rozegrają 29 marca. Wtedy w finale baraży o awans do mistrzostw świata w Katarze zmierzą się ze Szwecją.
Tak relacjonowaliśmy to spotkanie:
RadioZET.pl
Oceń artykuł