,

Szpaler i owacje na stojąco. Łukasz Fabiański zakończył reprezentacyjną karierę

09.10.2021 22:02

Łukasz Fabiański przy aplauzie 60 tysięcy kibiców na PGE Narodowym w Warszawie rozegrał ostatnie 57 minut w barwach reprezentacji Polski. Bramkarz West Hamu United zakończył karierę w kadrze. Jego licznik zatrzymał się na 57 występach.

Łukasz Fabiański ze łzami w oczach zakończył reprezentacyjną karierę
fot. PAP
  1. Łukasz Fabiański pożegnał się z reprezentacją Polski
  2. Łukasz Fabiański na Euro 2016
  3. Łukasz Fabiański - kariera, występy

Łukasz Fabiański decyzję o zakończeniu reprezentacyjnej kariery podjął na początku sierpnia - po Euro 2020 (2021), a przed startem eliminacji MŚ 2022.

"Reprezentowanie własnego kraju to spełnienie moich najskrytszych marzeń. Przez ten czas przeżyłem wiele niesamowitych momentów. Śpiewanie hymnu przed meczem i burza emocji z tym związana to jest coś, czego się nie zapomina. 15 lat z reprezentacją dało mi możliwość pracy z wieloma niesamowitymi piłkarzami, trenerami czy też ludźmi z zaplecza technicznego. Tak, otoczka związana z reprezentacją jest całkowicie unikatowa. Dziękuje wam, Kibice, za wsparcie, bo to dla Was dawałem z siebie wszystko, by godnie reprezentować Polskę. Wielkie dzięki. I do zobaczenia" - pisał bramkarz West Hamu United.

Łukasz Fabiański pożegnał się z reprezentacją Polski

Ówczesny prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek apelował o jeszcze jedno powołanie do kadry dla "Fabiana" tak, by - podobnie jak m.in. Artur Boruc czy Łukasz Piszczek - w Warszawie na PGE Narodowym mógł zostać uhonorowany przez 60 tysięcy kibiców. Rywal - San Marino - z pewnością nie przyciągnąłby na trybuny kompletu publiczności, ale w obliczu pożegnania legendy fani nie zawiedli i do ostatniego miejsca zapełnili ten obiekt.

- To trochę jak spełnienie marzeń, że kończę karierę właśnie w Warszawie, na tym pięknym stadionie, naszym narodowym, przy pełnych trybunach. Bardzo fajna sprawa - mówił w piątek na konferencji prasowej golkiper WHU.

Ostatni mecz w kadrze Łukasz Fabiański rozegrał pod wodzą Paulo Sousy, gdy w gabinetach piłkarskiej centrali w Polsce nie zasiada już Boniek, a Cezary Kulesza.

- Nie każdy piłkarz ma szansę pożegnać się z reprezentacją na pełnym stadionie, z rodziną obecną na trybunach, w obecności tylu ważnych dla niego ludzi. On jest profesjonalistą na najwyższym poziomie. Pokazywał to przez wszystkie lata kariery i wciąż pokazuje. Również jeżeli chodzi o charakterystykę Łukasza jako człowieka. Każdy trener chciałby mieć kogoś takiego w drużynie. To również ktoś, kogo chce się mieć za przyjaciela - zaznaczył selekcjoner biało-czerwonych.

Łukasz Fabiański na Euro 2016

Wszyscy pamiętamy, jak pięć lat temu Łukasz Fabiański ze łzami w oczach opowiadał o serii rzutów karnych po ćwierćfinale Euro 2016 z Portugalią. Współczuliśmy mu, jak i całej kadrze, która jak nigdy wcześniej była blisko medalu mistrzowskiej imprezy. Rundę wcześniej, w 1/8 finału, były bramkarz Legii Warszawa w cudownym stylu obronił strzał z rzutu wolnego Ricardo Rodrigueza, co pozwoliło naszej ekipie przetrwać do konkursu jedenastek. A przecież tamtą imprezę zaczynał na ławce rezerwowych, bo golkiperem numer jeden był Wojciech Szczęsny.

- Cały turniej we Francji był wyjątkowy. Myślę, że nie tylko mi, ale również naszym kibicom zapadł w pamięci. Mam bardzo fajne wspomnienia z tego okresu, które jednak mieszają się z niedosytem związanym z meczem z Portugalią - przypomniał w piątek.

Łukasz Fabiański - kariera, występy

Łukasz Fabiański w drużynie narodowej zadebiutował 28 marca 2006 roku w wyjazdowym spotkaniu towarzyskim z Arabią Saudyjską (2:1), zastępując w końcówce Jerzego Dudka. Co ciekawe, w tym samym meczu debiutował rówieśnik Fabiańskiego - Jakub Błaszczykowski.

Spotkanie z San Marino było jego występem numer 57 w narodowych barwach. I ostatnim. Koledzy ustawili szpaler, kibice zgotowali mu owację na stojąco, a jemu ponownie zaszkliły się oczy. Tym razem już nie z powodu porażki, lecz ze względu na zakończenie bardzo ważnego okresu w życiu piłkarza.

57 meczów w reprezentacji. Dużo, mało? Jak na skalę jego talentu, pewnie za mało. Pech (a może szczęście?) chciał, że pozycja bramkarza jest w naszej kadrze najlepiej obsadzoną. "Fabian" najpierw musiał rywalizować z Jerzym Dudkiem, potem z Arturem Borucem, Wojciechem Szczęsnym, czasami z Przemysławem Tytoniem. Zwykle był numerem "2" i choć jak każdy chciał grać, podchodził do swojej roli w zespole z godnością.

- Jeśli w meczu z San Marino będziemy mieli karnego, ja do niego nie podejdę z szacunku do przeciwnika - mówił. I to najlepiej oddaje jego charakter.

Łukasz Fabiański zamierza teraz skupić się na grze w West Hamie United i poświęcić więcej czasu rodzinie. Od siebie dodamy tylko: Dziękujemy!

loader

RadioZET.pl/PAP

Logo radiozet Dzieje się