Oceń
Łukasz Fabiański w piątek po raz ostatni w karierze wziął udział w konferencji prasowej przed meczem kadry. 56-krotny reprezentant Polski został zapytany m.in. o 3 najważniejsze momenty związane z grą w biało-czerwonych barwach.
-Na pewno debiut. Myślę, że dla mnie ważnym momentem było to, gdy trener Nawałka powiedział, że ja jestem numerem 1. To było w trakcie eliminacji do mistrzostw Europy we Francji. A trzeci moment? Może ten mecz jutro? - retorycznie pytał bramkarz West Ham United.
Łukasz Fabiański: od dawna wiedziałem, że chcę skończyć karierę po Euro
Były bramkarz Legii, Arsenalu i Swansea zdradził, że na spotkanie z San Marino zaprosił rodzinę i trenerów, którzy pracowali z nim we wcześniejszych latach. - Na pewno na trybunach będą najbliżsi. Do tego trenerzy, którzy mieli na mnie największy wpływ. Jerzy Grabowski, Andrzej Dawidziuk, Krzysztof Dowhań, Bernard Szmyt, Andrzej Zamilski. Oni wszyscy będą tutaj jutro – wyliczył Fabiański.
Bramkarz kadry wyznał, że decyzję o zakończeniu kariery podjął już ponad rok temu. - Gdyby nie covid, Euro zaczęłoby się wcześniej. Ja od początku byłem nastawiony na to, że to Euro będzie ostatnim turniejem, na którym będę reprezentował kraj. Niezależnie od okoliczności wtedy bym zakończył karierę. Nie brałem pod uwagę kontynuowania gry do MŚ 2022 w Katarze. Jest wielu młodych chłopaków, którzy zasługują na to, by w przyszłości dostać szansę – nie ukrywał Fabiański.
Łukasz Fabiański: chcę grać do 40-tki
56-krotny reprezentant Polski przyznał, że w najbliższym czasie nie ma zamiaru rezygnować z gry w klubie. - Mam marzenie, że do czterdziestki dam radę utrzymać się na poziomie. Nie wiem, czy będę grał regularnie. Jeśli chodzi o podejście emocjonalne, to cieszę się piłką każdego dnia i nie czuję zmęczenia psychicznego. Na pewno będzie taki moment, w którym decyzję podejmę patrząc bardziej na rodzinę niż na siebie – dodał.
Bramkarz reprezentacji został też zapytany o to, który mecz lub moment chciałby powtórzyć, lub zmienić, gdyby dostał taką możliwość. Fabiański nie wahał się ani chwili. - Gdybym mógł cofnąć czas, to karny z Portugalią. Nie wiem tylko z jakim efektem. Byliśmy w takim momencie, że jedno-dwa zdarzenia decydowały o tym, czy przejdziemy do historii - podsumował.
RadioZET.pl/Łączy nas piłka
Oceń artykuł