Oceń
Hit Ligi Mistrzów nie zawiódł od początku. Liverpool już w 4. minucie wyszedł na prowadzenie za sprawą gola Darwina Nuneza. Urugwajski napastnik wykorzystał idealne podanie Mohameda Salaha i strzałem piętką pokonała Thibaulta Courtoisa.
Gospodarze poszli za ciosem i podwyższyli prowadzenie w 10 minut później. Spora w tym zasługa bramkarza Realu Madryt Thibaulta Courtoisa, który fatalnie przyjął piłkę i oddał ją za darmo Salahowi.
Goście otrząsnęli się po początkowym gradobiciu ze strony The Reds i po szybkiej dwójkowej akcji Vinciusa Juniora z Karimem Benzemą złapali kontakt. W 21. minucie brazylijski skrzydłowy idealnie przymierzył na bramkę Alissona i ostudził entuzjazm kibiców Liverpoolu.
Kuriozalnych goli nie było końca. Koszmarnym zagraniem "popisał się" bramkarz gospodarzy Alisson. Golkiper w prostej sytuacji nabił biegnącego Viniciusa, a piłka rykoszetem wpadła do bramki. MPo 36. minutach mieliśmy remis 2:2.
Real Madryt wyszedł na prowadzenie po raz pierwszy dopiero w drugiej połowie. Goście wyszli w bojowych nastrojach na drugie 45 minut i błyskawicznie strzelili trzeciego gola. Autorem trafienia został Eder Militao, który wykorzystał dośrodkowanie Luki Modricia.
Królewscy nie zatrzymali się po trzecim golu. Po objęciu prowadzenia piłkarze Carlo Ancelottiego poszli za ciosem i strzelili czwartego gola. Piłka po strzale Karima Benzemy odbiła się od Joe Gomeza i znalazła drogę do bramki. Bramkarz gospodarzy był w tej sytuacji bezradny.
Na koniec Karim Benzema skompletował dublet. W 67. minucie francuski napastnik dostał piłkę na wolne pole i stanął oko w oko z Alissonem. Umiejętnym zagraniem zwiódł on bramkarza i z chirurgiczną precyzją posłał piłkę do siatki.
RadioZET.pl/Polsat Sport
Oceń artykuł