Szczęsny robił co mógł, ale to nie wystarczyło. Znamy finalistów Ligi Europy
AS Roma i Sevilla w finale Ligi Europy. Chociaż Wojciech Szczęsny dwoił się i troił między słupkami, hiszpański zespół pokonał Juventus 2:1 i po raz kolejny powalczy o trofeum tych rozgrywek. W drugim półfinale Włosi bezbramkowo zremisowali z rzymianami, którzy dzięki korzystnemu wynikowi z pierwszego pojedynku mogli świętować awans.

W pierwszych minutach Sevilla ruszyła na rywali, ale obrońcy Juventusu spełniali swoje zadania. Po kwadransie gry pierwszy poważny sygnał wysłali gracze Starej Damy, ale Yassine Bounou wykazał się kapitalnym refleksem po główce Federico Gattigo. Niespełna dziesięć minut później między słupkami popis umiejętności dał Wojciech Szczęsny, broniąc uderzenie głową Lucasa Ocamposa. W 26. minucie bramkarz reprezentacji Polski znów był zmuszony do interwencji, po tym jak z dystansu strzelał Marcos Acuna.
Nieco później Polak znów był czujny w bramce, wyłapując główkę Olivera Torresa. Pod koniec pierwszej części gry Adrien Rabiot wpakował piłkę do siatki po dośrodkowaniu Manuela Locatelliego, ale Włoch był złapany na spalonym i trafienie zostało anulowane. Zaraz po zmianie stron Juventus wyprowadził kontratak, który powinien zakończyć się bramką, ale Bounou wyczuł intencje Rabiota, ratując swój zespół. Fantastyczną formę wciąż potwierdzał Szczęsny, udanie interweniując po strzale z lewego skrzydła Bryana Gila.
Szczęsny nie zatrzymał Sevilli, finał Ligi Europy nie dla Juventusu
W 65. minucie Stara Dama otworzyła wynik meczu za sprawą Dusana Vlahovicia. Serb, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku wykorzystał błąd obrońców i pokonał Bounou. Piłkarze z Turynu cieszyli się prowadzeniem jedynie przez sześć minut. Do remisu doprowadził Suso, który popisał się fenomenalnym uderzeniem z dystansu, przy którym Szczęsny nie miał nic do powiedzenia.
Sevilla napędzona bramką ruszyła z kolejnymi atakami. Juventus byłby kompletnie bezradny, gdyby nie polski bramkarz, który kilkukrotnie stawał na wyżynach, nie pozwalając rywalom na zdobycie drugiego gola. Najpierw 32-latek wybronił uderzenie Suso, który próbował zaskoczyć golkipera bezpośrednim zagraniem z rzutu wolnego, a w 90. minucie wyciągając się jak struna przeniósł piłkę nad poprzeczką po główce Youssefa En-Nesyriego. Ostatecznie starcie zakończyło się remisem 1:1, a w dwumeczu było 2:2, dlatego do wyłonienia finalisty potrzebna była dogrywka.
Pięć minut po rozpoczęciu dodatkowego czasu gry Szczęsny skapitulował, a Sevilla wyszła na prowadzenie. Dośrodkowanie Bryana Gila wykorzystał Erik Lamela i głową pokonał Polaka. W drugiej części dogrywki z pwodu drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartce murawę opuścił Acuna, osłabiając swój zespół w samej końcówce. Chociaż Juventus starał się doprowadzić do wyrównania, zawodnicy Massimiliano Allegriego nie byli w stanie znaleźć drogi do bramki i musieli pożegnać się z Ligą Europy.
Z kolei rewanż Bayeru Leverkusen z AS Romą zakończył się bezbramkowym remisem. Wobec tego awans do finału zapewnili sobie podopieczni Jose Mourinho, którzy w pierwszym pojedynku wygrali 1:0 po bramce Edoardo Bove.
Sevilla - Juventus Turyn 2:1 (0:0). W dwumeczu 3:2.
Bramki: Vlahovic 65', Suso 71', Lamela 95'.
RadioZET.pl