Oceń
Letnie okienko transferowe jest dla Barcelony niezwykle intensywne. "Duma Katalonii" sprowadziła do siebie już Iworyjczyka Francka Kessiego, Duńczyka Andreasa Christensena, Brazylijczyka Raphinhę, Polaka Roberta Lewandowskiego, a w drodze do klubu zdają się być jeszcze Hiszpan Cesar Azpilicueta oraz Francuz Jules Kounde. To wszystko bardzo pokaźne wzmocnienia jak na drużynę, która dopiero co była o dwa kroki od bankructwa.
Kibice "Blaugrany" wciąż mają w pamięci wydarzenia z zeszłorocznego lata, gdy problemem dla władz było nawet zarejestrowanie poszczególnych piłkarzy do gry w La Lidze. To właśnie tak katastrofalna sytuacja finansowa zespołu doprowadziła m.in. do odejścia Argentyńczyka Lionela Messiego.
FC Barcelona nie może zgłosić Lewandowskiego do ligi
Okazuje się, że demony przeszłości powracają. Jak poinformował w sobotę hiszpański "Sport", na ten moment w Barcelonie brakuje pieniędzy, by zarejestrować nowo sprowadzonych piłkarzy oraz zawodników, którzy niedawno przedłużyli umowy z klubem. Mowa o Ousmanie Dembele czy Sergim Roberto.
Zdaniem dziennika w związku z powyższym władze klubu przyspieszyły proces uruchomienia trzeciej dźwigni finansowej, która ma umożliwić dopięcie wszystkich formalności na długo przed startem nowego sezonu. Pieniądze mają być pozyskane ze sprzedaży części udziałów w Barca Studios, odpowiedzialnego za produkcje audiowizualne, metaverse oraz NFT związane z klubem. Według Hiszpanów będzie to około 20-30 procent, choć Katalończycy mają być gotowi na sprzedaż nawet 49 procent. Sprzedaż 20-30 zapewniłaby "Blaugranie" około 100 mln euro.
Jak podkreśla "Sport", zarząd Barcelony zdaje sobie sprawę, że sezon 2022/2023 La Ligi startuje dopiero 12 sierpnia, jednak mimo to zamierza załatwić sprawę znacznie szybciej. Mówi się, że chce sfinalizować tę transakcję jeszcze przed końcem lipca, by uniknąć nerwowych ruchów.
RadioZET.pl/Sport
Oceń artykuł
