Koszmar po przegranym meczu eliminacji. Pobito rodzinę prezesa federacji
Szokujące informacje dotarły do nas w czwartek z Boliwii. Rodzina prezesa Boliwijskiej Federacji Piłki Nożnej, Fernando Costy, została pobita po wtorkowej porażce reprezentacji tego kraju z Argentyną 0:3 w el. MŚ 2026. Nagranie z całego zajścia trafiło do sieci.

Bliscy Fernando Costy, prezesa Boliwijskiej Federacji Piłki Nożnej (FBF), zostali pobici po wtorkowej porażce reprezentacji tego kraju z Argentyną 0:3 w meczu eliminacji do mistrzostw świata 2026. To najwyższa w historii przegrana boliwijskich piłkarzy w spotkaniu rozgrywanym przed własną publicznością przeciwko ekipie "Albiceleste".
Z ujawnionego przez lokalne media nagrania wynika, że towarzyszący prezesowi federacji członkowie rodziny zostali zaatakowani przez grupę osób w chwili, kiedy opuszczali stadion w La Paz. Na obiekcie tym, położonym 3.625 m n.p.m. Boliwijczycy rzadko przegrywają spotkania, gdyż wysokie położenie stadionu zmusza rywali do większego wysiłku fizycznego i długiej aklimatyzacji.
Pobito rodzinę prezesa federacji piłkarskiej
Boliwijska policja, której kilku funkcjonariuszy było świadkami ataku na członków rodziny Costy, ogłosiła, że wszczęła już dochodzenie służące ujęciu agresorów.
Boliwijskie media, m.in. dziennik "La Razon", twierdzą, że agresja wobec rodziny prezesa federacji piłkarskiej ma związek z frustracją i niezadowoleniem kibiców zarówno z powodu porażki w eliminacjach do MŚ, jak i aferą korupcyjną w lidze piłkarskiej tego kraju.
5 września władze piłkarskiej federacji Boliwii podjęły decyzję o odwołaniu rozgrywek o mistrzostwo i puchar kraju z powodu licznych zarzutów korupcyjnych wobec zawodników, trenerów oraz sędziów. Fernando Costa, ogłaszając anulowanie głównych piłkarskich rozgrywek, zapowiedział, że zamiast nich rozegrany zostanie inny, krótki turniej, który potrwa do końca roku.
- Portugalczycy piszą, jak Santos zareagował na zwolnienie PZPN. Prztyczek w nos
- Kulesza zdradził, kto może zostać trenerem. "To najbardziej prawdopodobne"
- Krychowiak wypalił po meczu z Wyspami Owczymi. Dziennikarz nie dowierzał
PAP - Marcin Zatyka