Oceń
Sprawa ustawionego meczu dotyczy sparingowego spotkania reprezentacji Polski U-21 z Turcją z listopada poprzedniego roku. Portal TVP Sport poinformował, że UEFA przygląda się temu sparingowi. Chodziło o rosnący kurs dotyczący goli strzelonych przed przerwą. Przypomnijmy, że młodzi biało-czerwoni wygrywali do przerwy 2:0, a drugiego gola strzelili w 45. minucie.
Na azjatyckiej giełdzie miała pojawić się ogromna liczba zakładów, łącznie o wartości 76 tys. euro. Obstawiano, że do przerwy padną dwie bramki. W samej końcówce meczu sędzia podyktował wątpliwy rzut karny, a do piłki podszedł Filip Szymczak, który zmarnował jedenastkę. Sędzie jednak z niewiadomych przyczyn nakazał powtórzyć karnego, po którym ostatecznie padła druga bramka.
PZPN zbadał sprawę
Całą sprawą zajął się PZPN, a sytuację wyjaśnili selekcjoner Michał Probierz oraz dyrektor sportowy Marcin Dorna. Z ustaleń polskiego związku jednoznacznie wynika, że podejrzenia są kierowane w stronę sędziów tamtego meczu.
- W śledztwie Polska występuje jako strona pokrzywdzona, bo działania arbitrów rzutowały na sprawiedliwy przebieg meczu międzypaństwowego. Jesteśmy pokrzywdzeni w zakresie czystości rywalizacji, natomiast jeśli chodzi o wynik, pokrzywdzeni są Turcy - powiedział rzecznik dyscyplinarny PZPN, Adam Gilarski.
Gilarski dodał, że arbiter podyktował wątpliwy rzut karny, byle piłka trafiła do siatki. - Nasze ustalenia są takie, że zarówno sztab szkoleniowy, jak i zawodnicy, nie brali udziału w podejrzanych zachowaniach boiskowych dotyczących tego meczu, ani w ogóle nie brali udziału w zakładach bukmacherskich - dodał Gilarski.
RadioZET.pl/Sport.pl
Oceń artykuł