Oceń
W czwartek przed południem PZPN wydał komunikat, w którym ogłosił rozstanie się z Czesławem Michniewiczem po wygaśnięciu jego umowy z końcem bieżącego roku.
- Na pewno trzeba podziękować Czesławowi Michniewiczowi za jego dotychczasową pracę. Jednak moim zdaniem nie zasłużył on na przedłużenie umowy z PZPN. Jeśli tak samo uważano w Polskim Związku Piłki Nożnej, to chyba się z tym zgadzamy - mówi w rozmowie z naszym portalem Jan Tomaszewski.
Zdaniem byłego bramkarza reprezentacji Polski o takiej decyzji nie zdecydowały wyłącznie czynniki poza sportowe. Przypomnijmy, że były szkoleniowiec Legii spełnił warunki kontraktu, awansując z polską kadrą na MŚ w Katarze, a także utrzymał drużynę w dywizji A Ligi Narodów oraz awansował do fazy pucharowej mundialu.
Jan Tomaszewski zabrał głos ws. nieprzedłużenia umowy z Michniewiczem
- Jeśli chodzi o kwestie sportowe, to nie rozumiem, dlaczego nie stworzono drużyny podczas czterech bardzo ważnych meczów w tegorocznej Lidze Narodów, kiedy graliśmy z Belgią i Holandią. Wówczas w każdym spotkaniu grał inny bramkarz. Nie było żadnej konsekwencji, żadnego zgrania - zauważa Tomaszewski.
- Samo spotkanie z premierem Mateuszem Morawieckim, które podobno było i Cezary Kulesza nie był o tym powiadomiony, to jest to nieprawdopodobny skandal. To było zupełnie niepotrzebne - dodał.
Plan Tomaszewskiego dla reprezentacji Polski
Na koniec Jan Tomaszewski przyznał, że następcą Czesława Michniewicza powinien zostać zagraniczny szkoleniowiec, z którym będą współpracować polscy trenerzy.
- Najlepszą opcją będzie ktoś z zagranicy, kto ustawi - przepraszam, że tak powiem - ten futbolowy pociąg. PZPN powinien zapewnić mu kontrakt do końca Euro 2024, aby przywrócił drużynę na odpowiednie tory. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby z nowym selekcjonerem współpracował ktoś z Polski np. Marek Papszun. Mógłby jednocześnie prowadzić Raków Częstochowa i pełnić funkcję asystenta, aby później przejąć stery.
- Podczas MŚ w Niemczech w 2006 roku Joachim Loew był asystentem Jurgena Klinsmanna, gdy tamta drużyna sięgnęła po brązowy medal i potem sam przejął kadrę. Reprezentację się ma albo się nie ma. My w tej chwili mamy reprezentację, która potrzebuje obrania właściwego kierunku.
RadioZET.pl
Oceń artykuł