Oceń
O aferze z rządowymi premiami za awans do 1/8 finału MŚ 2022 w Katarze zrobiło się głośno już po turnieju za sprawą artykułu Wirtualnej Polski Sportowe Fakty. Taka obietnica padła z ust premiera Mateusza Morawieckiego podczas spotkania z drużyną przed jej wylotem na Bliski Wschód. Chodziło o 30-50 milionów złotych do podziału między piłkarzy a sztab szkoleniowy pod wodzą Czesława Michniewicza.
Ostatecznie pieniądze nie zostały wypłacone, ale cała sytuacja odcisnęła swoje piętno zarówno na zawodnikach, jak i na selekcjonerze. Ten ostatni między innymi z tego powodu stracił posadę [jego kontrakt nie został przedłużony - red.]. Teraz do sprawy odniósł się Kamil Grosicki, który na mundialu wystąpi tylko przez kilka minut w przegranym spotkaniu fazy pucharowej z Francją (1:3).
Afera z premiami. Komentarz Grosickiego
- Mieliśmy raczej powody, by wspominać te mistrzostwa pozytywnie - mam na myśli wyjście z grupy na mistrzostwach świata po długiej przerwie. Ale zrobił się kwas - mówi najlepszy ligowiec minionego roku w rozmowie z Mateuszem Skwierawskim z Wirtualnej Polski Sportowe Fakty. Dodaje, że trzeba tę sprawę wyjaśnić w gronie piłkarzy.
- Zobaczymy, w jakim składzie personalnym pojawimy się na najbliższym zgrupowaniu, ale przyjdzie czas, by o tym wszystkim porozmawiać. Cała ta afera mocno uderzyła w nas, zawodników i reprezentację. Mam nadzieję, że po meczach w marcu dobry wizerunek kadry wróci. Piłka nożna jest w naszym kraju najważniejszym sportem, po mistrzostwach coś nie zadziałało i wizerunek reprezentacji upadł - twierdzi.
Najbliższa okazja do rozmowy pojawi się podczas marcowego zgrupowania kadry przed meczami eliminacji Euro 2024 z Czechami (24.03) i z Albanią (27.03). To wtedy w gronie selekcjonera zadebiutuje Fernando Santos.
RadioZET.pl/WP Sportowe Fakty
Oceń artykuł