Portugalczycy piszą, jak Santos zareagował na zwolnienie PZPN. Prztyczek w nos
Zwolnienie Fernando Santosa było jednym z głównych wydarzeń relacjonowanych przez portugalskie media. Jak poinformował tamtejszy serwis maisfutebol.iol.pt, 68-latek miał nie być rozczarowany decyzją PZPN. A raczej wprost przeciwnie.

W środę portugalskie media żyły dymisją Fernando Santosa. Dzienniki takie jak "Diario de Noticias" oraz "Record" zwracały uwagę, że selekcjoner na pięć meczów el. Euro 2024 przegrał aż trzy. Komentatorzy podkreślali, że problemem były dwie sensacyjne porażki z Mołdawią i Albanią, które były uważane za słabsze drużyny od biało-czerwonych.
Jednak wyniki to tylko jedna z przyczyn niepowodzeń kadencji Portugalczyka. 68-latek miał mieszkać w Polsce i oglądać mecze PKO BP Ekstraklasy. Dodatkowo innym z jego zadań było odmłodzenie zespołu. Mimo to w trakcie dziewięciomiesięcznej kadencji w kadrze nie zadebiutował żaden młody zawodnik.
Tak Santos zareagował na dymisję PZPN
O ile pojawiły się głosy, że Santos próbował przekonać PZPN, że jeszcze jest w stanie uratować beznadziejną sytuację, innego zdania jest serwis maisfutebol.iol.pt. Według dziennikarzy były szkoleniowiec reprezentacji Portugalii nie miał ochoty na dalszą pracę z biało-czerwonymi.
"Santos nie był rozczarowany decyzją o zwolnieniu. Trener był niezadowolony z poziomu dezorganizacji, jaki zastał w polskiej federacji" - napisano na portalu.
Jednocześnie zauważono, że plan dotyczący zwolnienia Santosa przez PZPN mógł pojawić się już w czerwcu zaraz po porażce Polaków w Kiszyniowie z Mołdawią 2:3.
"Wtedy szkoleniowcowi udało się jednak utrzymać na stanowisku" - dodano.
Z kolei dziennik “A Bola” zauważył, że szybkie rozstanie się z posadą selekcjonera Polski nie jest dla Santosa najkrótszą przygodą na stanowisku trenerskim. Jeszcze krócej dowodził zespołem ateńskiego Panatinaikosu w 2002 roku. Wówczas Portugalczyk pracował z klubem przez zaledwie 4 miesiące i 28 dni.