Obserwuj w Google News

Polski europoseł chce wyrzucenia Białorusi z Euro. "Nie dla reżimu Łukaszenki"

2 min. czytania
16.03.2023 12:35
Zareaguj Reakcja

Poseł Koalicji Europejskiej Tomasz Frankowski zaapelował do władz UEFA o wykluczenie Białorusi z eliminacji do mistrzostw Europy w Niemczech. Reprezentacja prowadzona przez Hieorhija Kandracjeu  trafiła do grupy I, w której jest też Szwajcaria, Izrael, Rumunia, Kosowo i Andora. 

Tomasz Frankowski chce wyrzucenia Białorusi z Euro. "Nie dla kraju Łukaszenki"
fot. INA FASSBENDER/AFP/East News

Białoruś na otwarcie eliminacji zmierzy się ze Szwajcarią. Mecz nie może być rozgrywany na stadionie w Mińsku, więc jego gospodarzem będzie Nowy Sad w Serbii. Choć kraj Łukaszenki dalej jest objęty częściowymi sankcjami UEFA, to jego reprezentacja może bez przeszkód rywalizować w eliminacjach o awans na Euro.

Na to nie chce zgodzić się Tomasz Frankowski, który otwarcie opowiedział się przeciwko występom tej kadry w rozgrywkach pod egidą europejskiej federacji. „Mówimy stanowcze Nie dla reżimu Łukaszenki! Nie ma i nigdy nie będzie naszej zgody na udział Białorusi w eliminacjach do Euro 2024” – napisał na Twitterze europoseł PO.

Białoruś ma rywalizować w grupie ze Szwajcarią, Izraelem, Rumunią, Kosowem i Andorą. W trakcie losowania UEFA zastrzegła, że ta kadra nie może trafić do grupy z Ukrainą „z powodów bezpieczeństwa”. Na pozostawienie Białorusi w eliminacjach nie chciały zgodzić się Niemcy, czyli gospodarze turnieju. Federacja pozostawiła jednak reprezentację wśród drużyn, które były rozlosowywane, a Aleksander Ceferin, prezes UEFA stwierdził, że żądania były "populistyczne".

Redakcja poleca

Białoruś w eliminacjach do Euro 2024. Dlaczego UEFA jej nie wykluczyła? 

Decyzję UEFA o pozostawieniu Białorusi w eliminacjach do Euro komentował dla radiozet.pl Michał Banasiak, ekspert ds. relacji sportu i polityki.

- To braku dobrej woli ze strony UEFA, bo sankcje nie mają być tylko formą kary, ale też presji. Jeżeli Białoruś miałaby świadomość, że jest naciskana na różne sposoby: gospodarcze czy sportowe przez różne podmioty międzynarodowe, myślę, że decydenci, a w zasadzie jeden decydent - Aleksander Łukaszenka - inaczej zachowywaliby się w kontaktach z Rosją. No i oczywiście w samej wojnie. Sport może nie jest najważniejszy, ale w państwach autokratycznych pełni ważną funkcję. Przecież Łukaszenka fotografował się z zawodnikami, którzy osiągali sukcesy. Jeśli prezydent Białorusi dostałby sygnał, że nie ma zgody na to, że jego kraj uczestniczy w wojnie, bo według prawa międzynarodowego tak jest, to państwo-agresor udostępniające swoje terytorium do ataku na inny kraj, to myślę, że powinno się go wysłać. Na razie niestety go nie zobaczyliśmy - stwierdził Banasiak.

RadioZET.pl/PAB