Zbiórka na leczenie syna Rzeźniczaka zablokowana. O co chodzi?
Półroczny Oliwier cierpi na raka wątroby. W związku z tym stworzono specjalną zbiórkę pieniędzy na leczenie syna Jakuba Rzeźniczaka i Magdaleny Stępień. Po uzbieraniu wymaganej kwoty okazało się, że cały proces został zablokowany.

W drugiej połowie stycznia Magdalena Stępień przekazała fanom druzgocącą wiadomość. Za pośrednictwem mediów społecznościowych była uczestniczka programu "Top Model" ujawniła, że jej syn Oliwier cierpi na rzadkiego raka wątroby.
Okazało się, że leczenie syna Jakuba Rzeźniczaka jest niezwykle kosztowne. Wstępnie oszacowano, że potrzeba blisko 300 tys. zł. W związku z tym kobieta stworzyła zbiórkę pieniędzy, którą nagłośniła m.in. Anna Lewandowska. Z początku modelka została skrytykowana za tę inicjatywę, gdzie fani oskarżyli ją o to, że w pierwszej kolejności powinna pozbyć się swoich oszczędności.
- Dałam wszystko, co miałam. Wystawiłam ubrania na sprzedaż, wyjęłam wszystkie oszczędności, których nie było wiele. Ludzie piszą, żebym sprzedała mieszkanie i samochód. Gdybym miała, sprzedałabym wszystko bez zastanowienia. Piszą, że stać mnie było na wyjazd na wakacje. Zostałam sama. Szukałam sposobu na to, żeby żyć dalej - wyjaśniała w rozmowie z serwisem cozatydzien.pl.
Zbiórka na leczenie syna Rzeźniczaka zablokowana
Teraz okazało się, że zbiórka została zablokowana. Magdalena Stępień na swoim Instastories zamieściła screena z konta @nona_i_ciemna_internetu_strona, która obwinia za to Dzikiego Trenera. Popularny YouTouber kilka dni temu zamieścił nagranie, w którym podważył fakt, że rodziców nie stać na leczenie synka.
- Właśnie skończyłam rozmawiać z Magdą, te brednie, które @dziki_trener powiedziałeś, doprowadziły do tego, że zbiórka jest zablokowana i teraz matka, która powinna się pakować i lecieć na leczenie swojego dziecka, musi udowadniać, że jej dziecko jest chore - widzimy na screenie.
Dziki Trener skrytykował zbiórkę Magdaleny Stępień
W filmiku Dziki Trener zastanawiał się, jak to jest, że Rzeźniczak, zarabiający w Wiśle Płock 50 tys. zł miesięcznie, musi prosić się o pieniądze. Okazuje się, że były obrońca Legii miał nie odpisywać na wiadomości Stępień w sprawie pomocy dla syna.
- Jak już chcesz wiedzieć panie najmądrzejszy, to tatuś dziecka przez 24 godz. nie odpowiadał na wiadomości matki, że potrzebne są pieniądze na leczenie dziecka, skąd szybka decyzja o zakładaniu zbiórki - czytamy dalej.
Jakub Rzeźniczak na razie nie wypowiedział się publicznie na temat leczenia synka.
RadioZET.pl