Oceń
Mierzący 1,76 m Jose Mourinho poczuł się w Skopje wyższy niż zwykle. Wszystko za sprawą wysokości bramki na Proeski Arena, gdzie prowadzony przez niego Tottenham Hotspur pokonał w czwartek Skendiję Tetowo 3:1 i awansował do decydującej rundy kwalifikacji piłkarskiej Ligi Europy.
"Już myślałem, że urosłem, ale szybko zdałem sobie sprawę, że to bramka jest o pięć centymetrów za niska" - napisał w mediach społecznościowych portugalski szkoleniowiec "Kogutów", umieszczając zdjęcie z wyciągniętą w kierunku poprzeczki ręką.
Skendija - Tottenham: Mourinho protestował ws. za niskich bramek. "Chyba urosłem"
"The Special One" odniósł się do sprawy również na konferencji prasowej po meczu.
"Śmieszna sytuacja, bo po rozgrzewce obaj moi bramkarze Joe Hart (1,96 m) i Hugo Lloris (1,88 m) powiedzieli, że poprzeczka jest za nisko. Później sam poszedłem na boisko, stanąłem na linii i... przekonałem się, że mają rację. Całe życie jestem związany z futbolem i wiem, ile mi brakuje do poprzeczki, gdy podniosę rękę do góry" - zaznaczył Mourinho.
Sprawą zajął się delegat UEFA i przyznał rację przedstawicielom angielskiego zespołu. Co ciekawe, mecz został przeniesiony na reprezentacyjny obiekt Macedonii z Tetowa, gdyż tamtejszy stadion... nie spełnia wymogów UEFA.
Mimo kontrowersji wokół wysokości bramki "Koguty" wygrały 3:1 i 1 października powalczą, tym razem na własnym stadionie, z izraelskim Maccabi Hajfa o awans do fazy grupowej Ligi Europy.
RadioZET.pl/PAP
Oceń artykuł