Oceń
Chcesz być na bieżąco? Śledź Radio ZET - SPORT na Facebooku
Włoski menedżer "Lisów", który w ubiegłym sezonie doprowadził tę drużynę do sensacyjnego, pierwszego w historii mistrza Anglii, stracił pracę w środku tygodnia po porażce w Lidze Mistrzów z Sevillą. Środowisko, także trenerskie, krytykowało tę decyzję właścicieli klubu. Jose Mourinho stwierdził nawet, że to nie szkoleniowiec się zmienił, ale piłkarze, którym zaszumiała w głowach sława i za bardzo uwierzyli w swoją wielkość.
Dziś słowa Portugalczyka wyglądają śmiesznie. Wszystko wskazuje na to, że chemia pomiędzy Ranierim a jego podopiecznymi po prostu się wypaliła, bo po kilku dniach pracy z asystentem Włocha, Craigiem Schakespearem, gracze Leicester zaprezentowali futbol, do jakiego przyzwyczaili w poprzednim sezonie.
Przed tym spotkaniem "Lisy" zajmowały miejsce w strefie spadkowej, ale dzięki dobrej grze i zwycięstwu z "The Reds" awansowali na bezpieczne 15. miejsce.
Gospodarze sprawę załatwili w godzinę. W 28. minucie Wijnaldum stracił piłkę w środku pola, Albrighton natychmiast "uruchomił" Vardy'ego, a ten ze spokojem pokonał Mignoleta. Przed przerwą podwyższyli prowadzenie za sprawą cudownego uderzenia z dystansu Danny'ego Drinkwatera. W 60. minucie swojego drugiego gola zdobył Vardy.
Liverpool nie złożył broni, ale stać go było jedynie na honorowe trafienie. Jego autorem był Philippe Coutinho.
W zespole gospodarzy miejsca na ławce zabrakło dla Bartosza Kapustki i Marcina Wasilewskiego.
Leicester City - Liverpool FC 3:1
Bramki: Jamie Vardy (28., 60.), Danny Drinkwater (39.) - Philippe Coutinho (68.)
RadioZET.pl/KS
Oceń artykuł