Oceń
Dla Mateusza Gamrota była to pierwsza walka po porażce z Beneilem Dariushem w październiku ubiegłego roku. Polak przyjął starcie w zastępstwie za kontuzjowanego rywala Jalina Turnera niespełna trzy tygodnie temu i po raz kolejny udowodnił, że jest zawodnikiem ze ścisłej czołówki kategorii lekkiej na świecie.
Pierwszą rundę zdecydowanie lepiej zaczął Turner, a Gamrot doszedł do głosu dopiero po dwóch minutach, sprowadzając rywala do parteru. Amerykanin jednak szybko wydostał z opresji, po czym przytłoczył Polaka przewagą swoich warunków fizycznych.
Mateusz Gamrot pokonał Jalina Turnera
Druga odsłona również zaczęła się lepiej dla Turnera, Amerykanin dominował w stójkowych wymianach, a "Gamer" doszedł do głosu dopiero na 90 sekund przed końcem rundy. Polak wykonał jednak w parterze gigantyczną pracę, zadając rywalowi ogromną liczbę ciosów.
W trzeciej rundzie wreszcie lepiej zaczął Gamrot. 32-latek szybko poszukał obalenia, a następnie popisał się zapaśniczymi umiejętnościami w parterze. Po trzech odsłonach sędziowie byli podzieleni co do zwycięzcy, ale ostatecznie w oczach dwóch z trzech arbitrów lepsze wrażenie zrobił "Gamer".
Dla Mateusza Gamrota to piąta wygrana w UFC, a 22. w zawodowej karierze. - Zajmuję siódme miejsce w rankingu kategorii lekkiej. Wziąłem walkę w zastępstwie. Zasłużyłem, żeby otrzymać następnego rywala sklasyfikowanego wyżej ode mnie. Wyżej ode mnie jest tylko najlepsza piątka. Muszę poczekać, bo wszyscy mają walki. Gaethje walczy z Fizievem, Oliveira z Dariushem. Chciałbym wrócić do klatki po wakacjach i dostać Gaethje'go lub Oliveirę - zakomunikował po walce Polak.
RadioZET.pl
Oceń artykuł