Oceń
Mateusz Murański nie żyje. Aktor znany z programu "Lombard. Życie pod zastaw" oraz z nominowanego do Oscara filmu Jerzego Skolimowskiego "IO" zmarł w środę 8 listopada, a jego śmierć zszokowała całe środowisko freak fightów. Popularny "Muran" był bowiem jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci organizacji Fame MMA oraz HIGH League. Oficjalna przyczyna zgonu nie jest znana, ale wiadomo, że 29-latek nie radził sobie z hejtem.
- Jeżeli cała Polska cię nienawidzi, nie dasz rady z tym wytrzymać. Dodaliśmy zdjęcie, jak się pogodziliśmy i on trzy dni później do mnie napisał, że to była dobra decyzja i nigdy nie miał tylu pozytywnych komentarzy. Potrzebował tego, a ciągle były same negatywy - mówi Arkadiusz Tańcula, przyjaciel Murańskiego z "Lombardu" oraz rywal, który stoczył z nim dwie walki w rozmowie z Wirtualną Polską Sportowe Fakty. Wcześniej panowie byli skonfliktowani.
Murański nie żyje: Tańcula mocno do hejterów
- Wiadomo, trochę ten hejt sobie sam sprowadził tak naprawdę. To też się nie wzięło znikąd. Oczywiście, hejt hejtem, to jest złe. Ale można skrytykować, tylko to musi być konstruktywne, a nie coś typu "zdechnij". Wiem, jak to jest, miałem jakiś czas trochę hejtów. Wstajesz, widzisz te komentarze i to się nie chce żyć. Mateusz szukał odskoczni, uciekał do używek - dodaje. Temat rozwinął jeszcze na Instastory. Nagrywał go ze łzami w oczach, zwracając się bezpośrednio do hejterów.
- Do tych wszystkich, którzy plują na prawo i lewo jadem w internecie, myślą, że są anonimowi, bezkarni. Zastanówcie się pięć razy, zanim napiszecie jakiś komentarz. Oczywiście można skrytykować jakieś zachowanie, można skomentować coś, co wam się nie podoba, ale to wszystko musi być w granicach przyzwoitości, normalności. A nie w stylu: "ty k**** zdechnij!", [...] "wypier***** z Polski", "umrzyj". Właśnie takie komentarze k**** zabijają - grzmi "Aroy".
Tańcula o śmierci Mateusza Murańskiego
Wcześniej, również na Instastory, odniósł się bezpośrednio do śmierci Mateusza Murańskiego. - Jestem w szoku. Nie wiem, co mam nawet powiedzieć. Jeszcze parę dni temu pisałem z nim, wysłał ten swój film "IO", żebym wyciął fragmenty, gdzie gra i to skleił. Napisał do mnie jeszcze: "Aro, zrobiłbyś to, bo wiesz, jak ja się na tym znam, ja jestem lewy i zajmie mi to pół dnia, a Ty to zrobisz w 5 minut". No i rzeczywiście zrobiłem to i mu wysłałem, pogadaliśmy chwilę. Zaprosiłem go do mojego nowego programu. Mieliśmy powspominać i poopowiadać jakieś rzeczy. No i teraz k***a taka informacja - mówi łamiącym się głosem.
- To jest tak naprawdę kolejna ofiara hejtu w internecie po Ozdobie. On mi już po walce mówił, że nie daje sobie rady z hejtem. Depresja i uciekł gdzieś w te używki. Słuchajcie: nasze życiorysy zawsze będą połączone, byliśmy przez wiele lat przyjaciółmi. Potem cała Polska patrzyła na nasz konflikt i pomimo wszystkiego, co się wydarzyło i co powiedział, zrobił, to ja nigdy do końca nie miałem do niego żalu, bo wiedziałem, że jest zmanipulowany przez ojca, że on tak naprawdę nie chciał tego wszystkiego. Zresztą podczas ostatniego face to face ja widziałem tego starego Mateusza, mojego przyjaciela. Cieszę się, że pogodziliśmy się po walce. No i co, tyle. Spoczywaj w pokoju - dodaje.
Arkadiusz Tańcula dwa razy walczył z Mateuszem Murańskim na galach Fame MMA. Oba pojedynki wygrał, ale pierwszy z nich okupił utratą przytomności.
RadioZET.pl/WP Sportowe Fakty
Oceń artykuł