Oceń
W Buczy, podkijowskim miasteczku zamieszkanym przed wojną przez ok. 1000 osób, po odejściu Rosjan odnaleziono zamordowanych Ukraińców. Na zdjęciach, które tam wykonano, widać, że ofiarami wojsk Putina byli często zwykli przechodnie - człowiek jadący na rowerze, kobieta idąca z zakupami, mężczyźni zabici strzałem w tył głowy. Odnaleziono też masowy grób, w którym może być pochowanych nawet kilkaset osób. Brat mera Kijowa, Władimir Kliczko, nazywa to ludobójstwem.
- Jesteśmy kompletnie przerażeni. Widzimy ciała zabitych cywilów rozrzuconych po ulicach. Kobiety, dzieci zabite… Widzieliśmy samochody podziurawione kulami. Należały do osób, które próbowały uciec z miasta lub do wolontariuszy niosących pomoc. Świadczy to o ludobójstwie na narodzie ukraińskim. Nie ma innych słów. Jeszcze nie wszystko zostało ujawnione. Myślę, że są inne okrucieństwa, które będziemy dokumentować. Los miast takich jak Charków, Czernihów, Mariupol, Chersoń jest czymś nie do przyjęcia, czymś ohydnym. Mariupol to miasto, które zostanie wymazane z powierzchni ziemi przez rosyjskich okupantów. Bardzo trudno opisać ten horror. To, co widziałem na przedmieściach Kijowa, jest nie do opisania. Międzynarodowa prasa jest na szczęście obecna na miejscu i może to dokumentować. To okropna zbrodnia. Nie możemy pozwolić, by to uszło bezkarnie - powiedział Władimir Kliczko dla BMFTV.
Masakra w Buczy. Kilkaset ofiar wśród cywilów
Według władz ukraińskich w podkijowskiej miejscowości Bucza, którą opuściły siły rosyjskie, zabitych zostało co najmniej 400 cywilów, przy czym nie jest to jeszcze ostateczny bilans. Ci, którzy przeżyli, opowiadają o tym, jak cywile byli torturowani i zabijani przez rosyjskich żołnierzy, a niektórzy z zabitych mieli związane ręce i nogi.
ZOBACZ TAKŻE: Wojna na Ukrainie - najnowsze informacje
RadioZET.pl/RMC/PAP
Oceń artykuł