Oceń
Isiah Jones mógł pochwalić się bardzo dobrym rekordem w boksie amatorskim, gdzie wygrał 52 z 54 pojedynków. Na zawodowstwie wiodło mu się ze zmiennym szczęściem - rozpoczął doskonale, gdyż pokonał ośmiu kolejnych rywali, natomiast później jego rozwój się zatrzymał i zwyciężył zaledwie raz w ośmiu walkach (9-7). W planach miał kolejne starcia, ale jego kariera została brutalnie przerwana.
Rashawn Jones [zbieżność nazwisk przypadkowa, nie był spokrewniony z zawodnikiem - red.], trener Isiaha, w rozmowie z The Ring przekazał, że jego podopieczny w poniedziałek pokłócił się z bratem i został przez niego zastrzelony. Kula trafiła w głowę 28-latka. Policja wciąż nie schwytała podejrzanego.
Isiaha Jones nie żyje
- On nie odrzucał walk, w każdej nie był faworytem. Miał serce i odwagę, by wchodzić do ringu z wyżej notowanymi zawodnikami. Mógł wybierać łatwiejsze wyzwania i poprawiać swój rekord - wspominał szkoleniowiec, cytowany przez The Ring. Dodał, że namawiał pięściarza do przeniesienia się z Detroit, które do 2013 roku otwierało listę najbardziej niebezpiecznych miast w Stanach Zjednoczonych, a później plasowało się w czołówce tej niechlubnej klasyfikacji, do Toledo w stanie Ohio.
Isiah Jones pozostawił dwoje dzieci. - Był wspaniałym ojcem. Nie oszczędzał się na siłowni, był wzorem do naśladowania, człowiekiem pełnym pokory i szacunku - opisywał Rashawn Jones.
RadioZET.pl/ringtv.com
Oceń artykuł