Obserwuj w Google News

Oni też nie chcą Rosjan i Białorusinów na zawodach. Dołączyła nowa grupa

2 min. czytania
06.03.2023 10:38
Zareaguj Reakcja

Światowe środowisko sędziowskie nie chce Rosjan i Białorusinów na zawodach sportowych - powiedział team leader polskiej reprezentacji na HME w Stambule Filip Moterski. Jednocześnie podkreślił, że sportowcom z Ukrainy należy się wielki szacunek. Jak przekonywał tamtejsi zawodnicy przeszli zdecydowanie cięższą drogę, aby wystartować w Turcji.

Władimir Putin
fot. AP/Associated Press/East News

- Do ostatnich dni zastanawialiśmy się, czy te zawody się odbędą. Turcję nawiedziło w lutym ogromne trzęsienie ziemi i ten powrót do normalności po tej tragedii był jednym z najtrudniejszych. Na miejscu okazało się, że zaangażowanie Turków jest na najwyższym poziomie. Bardzo dbał o nas turecki attache naszej kadry. Dzięki niemu nawet trudne problemy udawało się rozwiązywać bardzo szybko - chwalił gospodarzy Filip Moterski.

Team leader polskiej kadry powiedział PAP, że w polskim środowisku sędziowskim nie ma tematu powrotu do rywalizacji Rosjan i Białorusinów.

- Cały czas obowiązuje nas bardzo jasna deklaracja z ubiegłego roku po barbarzyńskim ataku Rosji na Ukrainę. Nie było zgody, nie ma zgody i nie będzie zgody na atak i wojnę. Nie będzie też zgody na występy sportowców z kraju agresora. Wielkie zmiany polityczne zaczynają się od małych rzeczy. Być może zakaz występu w imprezach sportowych Rosjan i Białorusinów to mała cegiełka, ale trzeba ją dołożyć - powiedział Moterski.

Sędziowie również nie chcą Rosjan i Białorusinów

Sędziowie międzynarodowi - jak mówił - także mają jednoznaczne stanowisko. - Wszyscy bardzo się cieszą, że na takich imprezach ja ta w Stambule startują Ukraińcy. To środowisko cieszy się także, że nie uczestniczą w rywalizacji Rosjanie i Białorusini. Trudno byłoby taką rywalizację przeprowadzać ze względów etycznych i humanitarnych - ocenił.

Redakcja poleca

Dodał, że ukraińscy zawodnicy przeszli kilkaset razy cięższą drogę, aby znaleźć się na HME niż wszyscy inni.

- Za to wszystko należy im się ogromny szacunek. Bardzo cieszyło mnie to, że ich wysiłek doceniali kibice w Atakoy Arenie. Należy im się szacunek od jakiejkolwiek osoby zaangażowanej w sport. My sobie nie zdajemy sprawy, co znaczy przygotowywać się do zawodów w innych krajach, ale przede wszystkim z głową gdzieś indziej. Ta głowa jest przecież bardzo często przy rodzinie, która została w kraju będącym polem walki. W Ukrainie giną niewinni ludzie. Tam trwa regularna wojna. Wielki szacunek dla ukraińskich zawodników, że pokazali wielki sportowy charakter w ekstremalnych warunkach. Przyjechali, zdobywali medale, zwyciężali. To coś wielkiego. Nie życzyłbym jednak nikomu, aby znalazł się w takiej sytuacji - podsumował Moterski.

RadioZET.pl/PAP - Tomasz Więcławski