Oceń
Tuż po zbrojnej agresji Rosji na Ukrainę praktycznie wszyscy sportowcy z kraju rządzonego przez Władimira Putina zostali wykluczeni z rywalizacji międzynarodowych. Ten sam los spotkał Wadima Tarasienko, który także mógł zapomnieć o ściganiu się w PGE Ekstralidze.
Niemniej jednak rosyjski żużlowiec od samego początku potępiał zachowanie prezydenta. Podczas pauzy w zmaganiach ligowych 28-latek pomagał jako mechanik w drużynie z GKM Grudziądz. Jednocześnie wystąpił z wnioskiem o przyznanie polskiego obywatelstwa.
"Wszystkie procedury zostały dochowane, tak jak w przypadku każdego innego człowieka, który stara się o polskie obywatelstwo. Moja rola polegała na dołączaniu dobrego słowa na temat Wadima na różnych etapach tej sprawy. Zapewniam jednak, że on został dokładnie sprawdzony, tak jak ma to zawsze miejsce w takich sytuacjach" - cytuje słowa Krzysztofa Szczuckiego serwis Wirtualna Polska.
Rosyjski żużlowiec z polskim paszportem
Prezes Rządowego Centrum Legislacji odegrał istotną rolę w staraniu sportowca o polski paszport. Wszystko zaczęło się od Zbigniewa Leszczyńskiego, głównego sponsora zespołu, który przekazał mu informacje na temat Tarasienko.
"To on powiedział, że jest taki zawodnik, który od 10 lat mieszka w Polsce, ma polską żonę, a z nią córkę, a więc nie jest tu na chwilę. Poza tym Wadim został mi przedstawiony jako osoba prezentująca antyputinowskie nastawienie w stosunku do tego, co robi obecnie Rosja w Ukrainie" - zdradził.
Później Szczucki coraz bardziej zaczął angażować się w sprawę żużlowca i ostatecznie sprawa znalazła szczęśliwe zakończenie. Zawodnik otrzymał polskie obywatelstwo i bez przeszkód może rywalizować w PGE Ekstralidze. Istnieje jednak pewna wątpliwość co do jego dalszej przyszłości. Jak przypomina portal Wirtualna Polska w 2020 roku PZM "wprowadził przepis o trzyletniej karencji dla żużlowców zmieniających obywatelstwo". Wobec tego część prawników uważa, że zapisy mogą nie zgadzać się z konstytucją RP.
"Nie jestem specjalistą w zakresie regulaminów żużlowych, choć o trzyletniej karencji słyszałem. Opowiadam się za tym, żeby w tych szczególnych okolicznościach interpretować przepisy w duchu prokonstytucyjnym i proobywatelskim (...) Jeśli zatem regulamin nie jest precyzyjny, to w mojej ocenie należy szukać pozytywnego rozwiązania tej sprawy. Wadim Tarasienko nie jest przecież kimś, kto nagle zapragnął zostać Polakiem. Starał się o to od dawna, więc inne podejście do tematu jest dla mnie nieadekwatne" - kończy prezes Rządowego Centrum Legislacji.
RadioZET.pl
Oceń artykuł