Szokujące doniesienia. Skandal w FIS. "Musiałyśmy stać półnagie"
Tuż przed startem sezonu 2023/2024 w kombinacji norweskiej w kraju pochodzenia tego sportu wybuchła olbrzymia afera. Reprezentantki Norwegii musiały stanąć półnagie podczas przedsezonowych pomiarów ciała na oczach mężczyzny. Jak przyznały, było to dla nich wręcz traumatyczne przeżycie. - Po tym, co tam zastały, wróciły do nas z płaczem - opisał menedżer norweskiej kadry.

Nie tak kibice wyobrażali sobie start sezonu 2023/2024 w kombinacji norweskiej. Kampania nawet się jeszcze nie zaczęła, a już wybuchł gigantyczny skandal. W trakcie wrześniowych pomiarów ciała organizowanych przez FIS doszło do przykrego incydentu, podczas którego reprezentantki Norwegii przeżyły prawdziwy szok. Wszystko ujawniła tamtejsza telewizja NRK.
Jak opisuje NRK, dokładne pomiary ciał kombinatorek i kombinatorów wykonuje się przy użyciu skanera 3D. Uzyskane w ten sposób dane wykorzystywane są następnie przez kontrolerów sprzętu, m.in. do stwierdzenia ewentualnych dyskwalifikacji. W tym celu do pomiaru należy stanąć na specjalnej platformie w samych majtkach oraz - w przypadku kobiet - "delikatnym staniku".
Wielki skandal w FIS z udziałem Norweżek
FIS zapewniło Norweżki, że wszystkie osoby biorące udział w testach będą kobietami. Tak się jednak ostatecznie nie stało, gdyż, obok lekarki i kontrolerki FIS, specjalistą od skanowania 3D okazał się... mężczyzna. - Po tym, co tam zastały, wróciły do nas z płaczem. To dla nas bardzo smutna sytuacja i bardzo trudna dla mnie jako menedżera - wyznał Iver Stuan, menedżer norweskiej kadry.
- To było nieprzyjemne, a procedura bardzo niejasna. Przyjechałyśmy tam niepewne, ale potem jeszcze wyszło nie tak, jak nam mówiono - wyznała jedna z nich, Gyda Westvold Hansen, w rozmowie z NRK. - To na pewno nas źle wpłynęło. To dziwne uczucie, kiedy nagle tracisz kontrolę - dodała Ida Marie Hagen.
Szokująca reakcja FIS-u. "Tylko Norwegia się skarżyła"
Do całej sprawy odniósł się już dyrektor Pucharu Świata w kombinacji norweskiej, Lasse Ottesen. - Ze względu na to, że spędzaliśmy mało czasu przy urządzeniu pomiarowym i po to, aby pomiary były wystarczająco dokładne, absolutnie niezbędne było uczestnictwo kontrolerów - mężczyzn i kobiet. Jeśli to odpowiadało drużynom, umawialiśmy się na testy, a jeśli nie, do testu trzeba było przystąpić później. Wszystkie kraje to zaakceptowały, tylko Norwegia skarżyła się później na obecność kontrolera mężczyzny - stwierdził.
Co ciekawe, zaraz po kombinatorkach do pomiarów ciała mieli przystąpić mężczyźni, jednak po tym, w jaki sposób zostały potraktowane ich koleżanki, na znak protestu zbojkotowali badanie. - Wyraźnie dawały nam do zrozumienia, widziałem to w ich oczach, że było to dla nich bardzo niekomfortowe. Z pewnością obecni na sali nie mieli zamiaru, aby zostało to odebrane jako obrzydliwe, ale tak się stało. Niektórzy uznali to za nienaturalne i trzeba to uszanować - wytłumaczył kombinator Joergen Graabak.
Źródło: Radio ZET/NRK