Świetny Sochan nie wystarczył. San Antonio Spurs wciąż w dołku
Jeremy Sochan rozegrał jedno z najlepszych spotkań w NBA, ale jego San Antonio Spurs przegrało po dogrywce z Memphis Grizzlies 122:124. To piąta z rzędu porażka ekipy z Teksasu, która z bilansem pięciu zwycięstw i siedmiu porażek zajmuje 10. miejsce w Konferencji Zachodniej.

Jeremy Sochan wyszedł na parkiet w podstawowej piątce "Ostróg". Grał przez 30 minut, trafił sześć z siedmiu rzutów z gry, w tym raz za trzy punkty. Zaliczył też dwie zbiórki, dwa przechwyty i dwie straty.
Spurs stoczyli wyrównany pojedynek z wyżej notowaną ekipą z Memphis. W czwartej kwarcie wynik cały czas oscylował wokół remisu, a gospodarze wyszli na prowadzenie 2.53 przed ostatnią syreną po wsadzie Sochana. 85 sekund przed końcem lider miejscowych Keldon Johnson trafił jeden z rzutów wolnych i było 112:112, a żadnemu zespołowi nie udało się już powiększyć dorobku i konieczna była dogrywka.
Spurs przegrali z Grizzlies
W niej Grizzlies odskoczyli na dziewięć punktów (123:114) i mimo rozpaczliwej pogoni gospodarzy, m.in. czterech punkty Sochana, nie dali sobie odebrać zwycięstwa.
Devin Vassell i austriacki środkowy Jakub Poeltl zdobyli po 22 pkt dla drużyny trenera Gregga Popovicha, a wśród gości po 32 uzyskali Desmond Bane i Ja Morant. Grizzlies zdecydowanie lepiej spisywali się pod koszem, wygrywając w zbiórkach 53-39.
- Szalony mecz od początku do końca, nie wyłączając dogrywki, gdzie z opanowanej wydawałoby się sytuacji, wpadliśmy w tarapaty. Wielkie uznanie dla trenera Popovicha i jego chłopaków. Trzeba solidnie zapracować, by ich pokonać. Myślę, że wszyscy będą mieli z nimi problemy - ocenił szkoleniowiec Grizzlies Taylor Jenkins.
Spurs doznali piątej porażki z rzędu, a gorszą serią legitymuje się tylko ekipa Charlotte Hornets, która w środę przegrała szóste kolejne spotkanie (z Portland Trail Blazers 95:105).
RadioZET.pl/PAP