Oceń
Ukraiński minister na Facebooku komentował oświadczenie Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, w którym władze tej organizacji zapowiedziały, że Rosjanie i Białorusini będą mogli wystartować na igrzyskach, jeśli spełnią określone warunki. Zawodnicy i zawodniczki nie mogą wspierać aktywnie wojny na Ukrainie i muszą w pełni przestrzegać światowego kodeksu antydopingowego. Na igrzyskach nie będą też eksponowane flagi narodowe Rosji i Białorusi.
To rozstrzygnięcie MKOI wywołało protesty wśród czynnych sportowców, a także organizacji, które zrzeszają olimpijczyków, m.in. Athletes for Ukraine oraz Global Athlete.
- Powrót Białorusinów i Rosjan do rywalizacji międzynarodowej, zwłaszcza w trakcie igrzysk, doprowadzi do tego, że Rosja wykorzysta sportowców, by na największej arenie na świecie wzmocnić swoje stanowisko dot. wojny i odwrócić uwagę od okropieństw tego, co dzieje się na Ukrainie – napisali sportowcy z organizacji Athletes for Ukraine.
"Nie wykluczamy bojkotu igrzysk"
Na oświadczenie MKOI zareagował też minister sportu Ukrainy Wadym Hutcajt. "Ta sytuacja jest nie do zaakceptowania. Nasze stanowisko się nie zmienia. Jak długo trwa wojna na Ukrainie, Rosjanie i Białorusini nie powinni startować w międzynarodowych turniejach. Jeśli nasz głos nie będzie wysłuchany, nie wykluczamy bojkotu i wycofania się z igrzysk" - napisał na Facebooku szef resortu.
Igrzyska olimpijskie w Paryżu rozpoczną się 26 lipca 2024 roku i potrwają do 11 sierpnia. Na poprzednich IO, które były organizowane w Tokio, wystartowało 337 zawodników z Rosji i 109 z Białorusi. Sportowców z Ukrainy było 154.
bur/thm/dj/gj
Oceń artykuł
