Oceń
W zeszłym tygodniu Polskę obiegły tragiczne wieści o śmierci Kacpra Tekielego. Mąż Justyny Kowalczyk i alpinista został zabrany przez lawinę podczas wyprawy na Jungfragu w szwajcarskich Alpach. W tym roku 38-latek zamierzał zdobyć wszystkie 82 czterotysięczniki.
"Mój mąż rozpoczął ostatnio duży alpejski projekt, pojechaliśmy kamperem w trójkę w góry na dwa i pół miesiąca. Jesteśmy z synkiem w kamperze, czasem robimy jakieś wycieczki, a Kacper realizuje w tym czasie swoje cele w górach, w Alpach. Wspólnego rodzinnego czasu też nam nie brakuje" - komentowała Kowalczyk w wywiadzie dla firmy "Merida".
Ostatnie zdjęcie Kacpra Tekielego. Zrobiono je dzień przed wypadkiem
Głos w tej sprawie zabrał Krzysztof Wielicki. W wywiadzie dla magazynu "Fakt" zdobywca Korony Himalajów podjął się analizy dramatycznego zdarzenia. Wspinacz na początku rozmowy przypomniał powiedzenie o tym, że "to nie góry zabijają, to człowiek popełnia błędy".
Krzysztof Wielicki o okolicznościach śmierci Kacpra Tekielego
"Niestety, Kacper chyba popełnił błąd, nartami przeciął stok. Czasem na stoku robią się łachy. Gromadzi się warstwa śniegu i być może wjechał w nią. Być może podciął właśnie deskę śnieżną nartami. Nie wiem, co by było, gdyby nie miał nart. Może by jej nie podciął. To jest gdybanie. Miał pecha, bo deska śnieżna chyba poszła w kuluar, a mogła zatrzymać się na wypłaszczeniu" - cytuje jego słowa "Fakt".
W dalszej części rozmowy 73-latek poruszył kwestię braku plecaka lawinowego, czyli tzw. specjalnej poduszki, która jak sam zaznaczył, "w 90 procentach przypadków ratuje życie".
"Inną sprawą był brak plecaka lawinowego, który jest ze specjalną poduszką. Gdy pociągnie się za rączkę, sprężone powietrze powoduje, że robi się balon nad głową, który wyciąga do góry i robi przestrzeń wokół głowy. Były badania, które pokazywały, że w 90 procentach przypadków taki balon ratował życie. Taki balon w lawinie unosi człowieka nad nią albo robi przestrzeń. A w lawinie śnieg tak człowieka zalepia, że nie może niczym ruszyć, jakby był zamurowany. Mógł ten plecak wziąć" - zaznaczył.
W podobnym tonie wypowiadał się Apoloniusz Rajwa. Przewodnik tatrzański i wysokogórski, ratownik TOPR i grotołaz wyjaśniał, że Kacper Tekieli mógł podciąć lawinę i z tzw. deską śnieżną zjechać w dół kuluarem.
"Nikt nie był świadkiem tego tragicznego wypadku. Na miejscu stwierdzono, że była to tak zwana lawina deskowa, która porwała Kacpra" - przyznał w rozmowie z PAP.
Była żona pożegnała Kacpra Tekielego. Poruszający wpis
Kacper Tekieli był uczestnikiem programu Polski Himalaizm Zimowy (2010-2015) i w ramach projektu brał udział w wyprawach na Makalu oraz Broad Peak Middle.
W Tatrach przeszedł około 300 dróg wspinaczkowych, wiele samotnie, pokonując najważniejsze ściany polskich i słowackich szczytów. Wspinał się także w Alpach (słynna „trylogia alpejska” północnych ścian: Eiger, Matternhorn, Grandes Jorases), na Alasce, Kaukazie i w Norwegii.
RadioZET.pl
Oceń artykuł