Oceń
Zdjęcie pokazuje Kacpra Tekielego na Jungfrau, górze w szwajcarskich Alpach, której szczyt znajduje się 4158 metrów nad poziomem morza. „Kocham Was Kotki” – tak najprawdopodobniej brzmiała wiadomość od Tekielego do żony, Justyny Kowalczyk-Tekieli. Odpowiedź na nie brzmiała: „My Ciebie bardziej mój Kacperku”.
Tekieli zdobył Jungfrau 17 maja. W środę zginął w lawinie w szwajcarskich Alpach, a jego ciało znaleziono w czwartek. Polski wspinacz w Szwajcarii chciał w ciągu dwóch miesięcy zdobyć wszystkie czterotysięczniki w Alpach, co rekordziście, Ueliemu Steckowi, zajęło 61 dni. Szwajcar ustanowił najlepszy wynik w historii w 2015 roku.
Kilka godzin od tragicznych wieści o śmierci Tekielego pojawił się komunikat szwajcarskiej policji, która uczestniczyła w akcji ratunkowej. Według oświadczenia do wypadku doszło w środowe popołudnie i wtedy ruszyły poszukiwania. Niestety, kolejnego dnia służby odnalazły ciało Polaka. "Turysta był sam na wycieczce narciarskiej w rejonie Jungfrau. Jego wypadek wydarzył się w okolicach Rottalsattel z niewyjaśnionych przyczyn. Po odebraniu zgłoszenia natychmiastowo rozpoczęto poszukiwania. W środę mężczyzny nie udało się odnaleźć. Gdy wznowiono akcję w czwartek rano, udało się go zlokalizować, lecz niestety już nie żył" - napisano.
Tekieli brał udział w wyprawach na Makalu oraz Broad Peak Middle. W 2016 roku uczestniczył z Pawłem Karczmarczykiem w akcji ratunkowej na Shivling w indyjskich Himalajach (6543 m). Wspinał się także w Alpach (słynna „trylogia alpejska” północnych ścian: Eiger, Matternhorn, Grandes Jorases), na Alasce, na Kaukazie i w Norwegii.
RadioZET.pl/PAB/PAP/Facebook
Oceń artykuł