Obserwuj w Google News

Narciarz oszukał śmierć. "Wzywałem pomocy, ale bez odpowiedzi"

2 min. czytania
01.02.2023 20:25
Zareaguj Reakcja

Ponad 20 godzin spędził pod lawiną narciarz wysokogórski z Włoch w Val Badia w Górnej Adydze. - Noc była straszna. Wiedziałem, że nie mogę się poddać, że nie mogę absolutnie usnąć, bo to byłby koniec - mówił 54-latek. Mężczyzna został przetransportowany do szpitala w Bolzano.

góry
fot. Keystone/Associated Press/East News

Kilka dni po groźnym wypadku Carluccio Sartori z regionu Wenecja Euganejska, wracający powoli do zdrowia na oddziale intensywnej terapii, powiedział: - Kiedy lawina, która mnie porwała, zaczynała się zatrzymywać, starałem się utrzymać na powierzchni, ale miałem bardzo ograniczone ruchy, bolał mnie bark, a plecak mnie blokował.

Jak dodał, gdy w końcu lawina zatrzymała się, jedną wolną ręką zaczął odrzucać śnieg, który był nad nim, by zaczerpnąć powietrza. Najważniejsze było to, by nie zasnąć.

Lawina w Kaszmirze. Nie żyje dwóch polskich narciarzy

- Wzywałem pomocy, ale bez odpowiedzi. Przez całą noc wykonywałem minigimnastykę, poruszając systematycznie po kolei każdą kończyną, jak tylko mogłem pod śniegiem - mówił. Po wielu godzinach także dzięki temperaturze jego ciała, śnieg zaczął się odrywać, a on coraz swobodniej mógł się ruszać.

54-latek przeżył pod lawiną ponad 20 godzin

- Nie zapomnę nigdy hałasu śmigłowca. Kiedy zobaczyłem ratowników, odetchnąłem z ulgą - wyznał mężczyzna. Lekarze stwierdzili u niego trzeci stopień hipotermii; temperatura jego ciała spadła do 23 stopni. W szpitalu był w śpiączce farmakologicznej.

Redakcja poleca

54-latek ujawnił, że ma świadomość tego, jak dużo miał szczęścia.

- Przez całe życie, gdy będę widział gwiazdy i Wielki Wóz, będę myślał o tamtej nocy - podkreślił.

RadioZET.pl/PAP