Krzysztof Stanowski zdradził powody odejścia z Kanału Sportowego
Krzysztof Stanowski za pośrednictwem kanału WeszłoTV opublikował na YouTubie ponad godzinny film, w którym ujawnił powody odejścia z Kanału Sportowego. Dziennikarz zdradził w nagraniu kilka szczegółów oferty, jaką złożył Mateuszowi Borkowi. Jednocześnie opowiadał o niechęci ze strony dwóch założycieli kanału do jego osoby.

Odejście Krzysztofa Stanowskiego z Kanału Sportowego odbiło się szerokim echem w niemalże całym polskim internecie. Fani zastanawiali się, dlaczego popularny dziennikarz odłączył się od tego projektu. Niektórzy z nich mieli swoje wersje wydarzeń, zwłaszcza po niedzielnej transmisji na żywo z Arłamowa, na której Mateusz Borek i Tomasz Smokowski w negatywnych słowach wypowiadali się o koledze z branży. Jednak tę najważniejszą wersję internauci poznali w piątek.
Tego dnia na kanale WeszłoTV opublikowano ponad godzinne nagranie, na którym Stanowski krok po kroku wyjaśnia powody opuszczenia wspólnego projektu Kanału Sportowego. Jak sam podkreślał, decyzja o odejściu z KS była głęboko przemyślana, a pierwsze wzmianki o odejściu pojawiły się rok temu.
Krzysztof Stanowski o powodach odejścia z Kanału Sportowego
Na nagraniu dziennikarz zdradził, że przez złą atmosferę, czy kwestie rozliczeń spowodowały, że zaczął rozważać opuszczenie projektu. Na filmie 41-latek odczytał list, jaki wysłał do reszty wspólników. Zaznaczał, że jego filmy notują o wiele lepsze wyniki od pozostałych, a przychody są wypłacane niesprawiedliwe.
"Czasem mówiłem wam wprost, czasami sugerowałem, że nie podoba mi się model rozliczeń, który jest całkowicie, ale to całkowicie oderwany od pracy i jej efektów. Ja osobiście lubię tworzyć, lubię robić, mam pomysły, a znalazłem się w momencie, w którym sam siebie hamowałem, bo nie czułem się traktowany fair" - pisał.
Krzysztof Stanowski ujawnił, że założyciele Kanału Sportowego nie byli dla niego nawet kolegami. Zarzucił Smokowskiemu, że ten "za każdym razem, gdy się napił" mówił, że go nienawidzi. Ostre słowa padły także pod adresem Mateusza Borka.
"Mateusz miał, ma i będzie miał problem ze mną, z Weszło (nigdy nie byłoby Kanału Sportowego bez Weszło), z moimi pracownikami, problem, którego nie umiem zdiagnozować i rozwiązać. Ale on nie zniknie, wszyscy to wiemy. Mam dość toksyn, agresji słownej, obmawiania, intryg" - pisał dalej.
Kanał Sportowy: Dlaczego Krzysztof Stanowski odszedł?
Interesy Stanowskiego reprezentować będzie Bogusław Leśnodorski. Były prezes Legii Warszawa ma spotykać się z resztą założycieli projektu, aby omawiać następne etapy, prowadzące do zakończenia procesu. Oprócz tego 41-latek oznajmił, że chciał zostać w Kanale Sportowym poprzez zaoferowanie Mateuszowi Borkowi, że odkupi jego udziały. Były komentator Polsatu Sport miał odrzucić propozycję opiewającą na kwotę kilku milionów złotych. Następnie właściciel grupy Weszło chciał odsprzedać mu swoje udziały, ale finalnie do tego nie doszło.
W kolejnych minutach Krzysztof Stanowski zdradził, jak potraktowano jego mamę, która od początku istnienia Kanału Sportowego pracuje jako księgowa. Kobieta miała zostać zwolniona po tym, jak polubiła jeden z postów, krytykujących resztę właścicieli kanału. Mimo że mam dziennikarza na jego prośbę usunęła "lajka" pod wpisem, nie została przywrócona do pracy.
- Zwolniliście moją mamę z pracy, zwolniliście moich kolegów z pracy. Nie chcieliście mi wypłacić wynagrodzenia za czas wypowiedzenia, na jakie zasłużyłem, pracując przez te cztery lata. I opowiadaliście o mnie bzdury. Ja o was nic nie mówiłem. Odliczałem sobie dni do mojego projektu, a wy nie mogliście tego znieść, że będę miał swój nowy projekt. Wkurzało was to, a ja o was słowa nie powiedziałem. A wy ciągle, co program... W końcu Mateusz się odpalił i poszedł po bandzie. Mówiąc szczerze, w oczach biznesu skompromitował się doszczętnie - podkreślał.
Źródło: Radio ZET/YouTube